3 cze 2016

1.23 Epilogue - Interview


Czwórka nastoletnich chłopców zasiada na fioletowej kanapie, specjalnie przygotowanej tego dnia dla nich. Naprzeciw nich miejsce zajmuje wysoka blondynka z kilkoma kartkami w rękach. Uśmiecha się serdecznie do nich, co oczywiście odwzajemniają. W tle rozbrzmiewa krótki alarm. Wywiad czas zacząć.

A: Witajcie! Ja jestem Ashley Allen i dzisiaj mam zaszczyt porozmawiać z naszymi gośćmi, The Fooo Conspiracy! Cześć chłopcy, jak się macie?
Oscar: Bardzo dobrze, a ty?
A: Świetnie, dziękuję. Powiedzcie nam o swoich planach na ten rok. Nowa trasa, płyta?
Felix: Jedziemy na półroczną wycieczkę po Ameryce. Planowaliśmy to od bardzo dawna i teraz uda nam się to zrealizować. Niestety nie będzie z nami osób, które miały tam być, ale myślę, że będzie równie fajne bez nich, jak było by z nimi.
Omar: Tak. Planujmy zrobić kilka spotkań dla fanów w niektórych miastach, więc mamy nadzieję, że nic nie stanie nam na drodze.
Olly: Jesteśmy bardzo podekscytowani.
A: Oh nie wątpię! Jak z waszą muzyką? Zamierzacie wydawać nowe piosenki, teledyski?
Oscar: Tak, mamy kilka projektów w zanadrzu. Szykujemy kilka naprawdę wielkich rzeczy.
A: Miło mi to słyszeć. Fani na pewno będą z tego powodu zadowoleni. Co takiego sprawia, że to właśnie Amerykę chcecie zwiedzać? Co was do tego przyciąga?
Felix: Pogoda!
Olly: O tak, zdecydowanie wolimy ciepłą Amerykę od chłodnej Szwecji. Uwielbiamy LA, kochamy słońce. Ameryka jest szalona, a my kochamy szaleństwo.
Omar: Tak, dokładnie.
A: Felix, powiedz nam więcej o twoich ostatnich wpisach z portali społecznościowych
Felix: Jestem po prostu szczęśliwym facetem zamieszczającym zdjęcia miłości.
A: Jak wasi fani zareagowali na fakt, że ich idole są homoseksualni?
Felix: Większość to zaakceptowała. Mamy cudownych fanów, którzy zawsze będą nas wspierać. Jesteśmy im bardzo wdzięczni.
Oscar: Tak, kochamy ich. Nie chcielibyśmy ich stracić przez to jacy jesteśmy. Oni wszyscy wiele dla nas znaczą i mamy nadzieję, że wciąż z nami będą.
A: Nie wątpię w to.  A jak wyglądała wasza reakcja na wieść, że wasi przyjaciele są zakochani w sobie i są razem?
Omar: Na początku byłem wściekły, gdy Oscar nam to powiedział, nie do końca wiem na co. Zrobiłem awanturę i sytuacja między nami była napięta, ale szybko zrozumiałem swój błąd i przeprosiłem. Od tamtej pory żyjemy w zgodzie.
Olly: Tak, tak było. Na szczęście pewne osoby uświadomiły nam, że postępujemy źle ignorując ich. Niestety, ale przez naszą głupotę - straciliśmy je.
Omar: Tak, jesteśmy strasznymi dupkami *śmiech*
A: Każdy chłopak ma coś z dupka, racja?
Felix: O tak, ale oni mają trochę więcej niż inni.

Cała czwórka, wraz z prowadzącą pogrążają się w śmiechu. Ludzie na widowni również podśmiewają się pod nosem. Część z nich nie ma nawet pojęcia kim są The Fooo Conspiracy, przyszli po prostu obejrzeć wywiad ze sławnymi osobami. Wiele fanek siedzących w pierwszym rzędzie nie zna prawdziwego powodu słów, wypowiadanych przez ich idoli. Ale nikt nie ma pojęcia, że w tym samym czasie przed ekranem komputera siedzą dwie zagubione nastolatki, oglądając ten wywiad ze łzami w oczach i dziesiątkami zużytych chusteczek. Płaczą, bo kochały, bo straciły. I wydawać by się mogło, że chłopaków to wcale nie rusza, ale gdyby przyjrzeć się bliżej, można by zauważyć smutek w ich oczach. Żałują swoich czynów, ale poddali się, bo nie wiedzieli jak mogą naprawić swoje błędy. Być może nie dorośli do takiego uczucia jakim jest miłość, która wiąże się z odpowiedzialnością za drugiego człowieka. Miłość, w której obiecujemy wierność, wspieranie i wiarę w drugą osobę. Być może ta dwójka chłopców na fioletowej kanapie wciąż jest zagubionymi dziećmi, potrzebującymi kogoś, kto wskaże im właściwą drogę. A może są po prostu zadufanymi w sobie nastolatkami, którzy wolą bawić się lalkami, zabawkami, niż szanować prawdziwe kobiety. Kto wie?

A: Skoro jesteśmy przy tematach innych osób. Omar, Olly kim były wasze towarzyszki przez te kilka razy w poprzednim miesiącu?
Omar: Ah to... To nic takiego. Zwykłe przyjaciółki.
A: Jesteście pewni? Czy te zdjęcia pokazują tylko waszą przyjaźń?

Zaskoczona czwórka chłopców przekręciła swoje głowy, a na ekranie ukazało się kilka zdjęć. Dodajmy, że zdjęcia przedstawiały całujące się obie pary. Jedno z nich zostało zrobione na początkach ich znajomości, był na nim Olly, niosący śmiejącą się Olivię. Kolejne było zrobione kilkanaście dni później, gdy cali zmoknięci chowali się pod drzewem w parku, nie szczędząc sobie tulenia i skradania pocałunków. Na trzecim zdjęciu można było zobaczyć siedzącego na ławce Molandera, a miejsce na jego kolanach zajmuje zaczerwieniona brunetka. Cztery inne zdjęcia wyraźnie ukazywały zachłanne całowanie się obojga. Niżej były zdjęcia drugiej pary. Pierwsze - z ich pierwszej prawdziwej randki we dwoje. Drugie zostało zrobione, gdy Omar odprowadzał Alexis do domu. Ich złączone dłonie i roześmiane twarze to główny plan na zdjęciu. Kolejne przedstawiało blondynkę siedzącą na murku, a między jej nogami stojącego Omara. I również cztery zdjęcia z gorącymi pocałunkami. Zaskoczenie wymalowane na twarzy zespołu było widoczne z daleka. Nigdy nie myśleli, że ta znajomość dotrze do mediów. Nie ukrywali się, ale również nie chwalili tym na prawo i lewo. Po prostu chcieli żyć jak normalni nastolatkowie. 

Olly: Nie ma o czym mówić. Było, minęło. To już wyraźny koniec tych znajomości.
A: W takim razie rozumiem. Na pewno w waszym życiu zagości jeszcze nie jedna dziewczyna, która kompletnie zawróci wam w głowach.
Omar: Tak, na pewno.
A: Dobrze, więc dziękuję wam za ten wywiad.
TFC: My również dziękujemy. Miło było cię spotkać ponownie Ashley.
A: Mam nadzieję, że wkrótce znów się spotkamy. Chcielibyście jeszcze powiedzieć coś do fanów? A może do kogoś specjalnego?
Oscar & Felix: Kochamy was Foooers!
Omar & Olly: Przepraszamy za bycie dupkami!

Krótki alarm w ogromnym pomieszczeniu oznajmił wszystkim koniec wywiadu. Chłopacy wstali z kanapy, przeciągając się i prostując kości. Ludzie z widowni zaczęli wychodzić. Oni również po zamienieniu kilku słów z ważniejszymi osobami opuścili pomieszczenie. Skierowali się do wyjścia z budynku, gdzie na parkingu czekał już na nich samochód, mający zawieść ich do domu. Całą czwórką zajęli swoje miejsca, a auto ruszyło. Oscar i Felix zaczęli cichą rozmowę na tylnych siedzeniach. Zupełnie, jakby nie chcieli swoimi głosami przeszkadzać pozostałym członkom zespołu w pogrążaniu się w swoich myślach. Za każdym razem, gdy najmłodszy z nich zamykał oczy, widział zapłakaną twarz Alexis. Ilekroć próbował się z nią skontaktować, błagać o wybaczenie - nie udawało mu się. Blondynka nie chciała go znać, a on z jednej strony się jej nie dziwił. Na jej miejscu zapewne zareagowałby tak samo. Mimo to chciał, aby mu wybaczyła. Potrzebował jej, ale szkoda, że zrozumiał to tak późno. Musiał ruszyć dalej, musiał zapomnieć. Marzył o tym, aby przestać czuć to, co czuł. Pierwszy raz się zakochał, ale wcale nie zapowiadało się, aby ją odzyskał. Jedynym wyjściem było po prostu odpuszczenie, zostawienie przeszłości, zadbanie o przyszłość. To było jego priorytetem. Jest młody, całe życie przed nim. Z takimi właśnie myślami odpłynął do krainy snów, oparty o chłodną szybę.
Jego przyjaciel siedzący zaledwie pół metra obok również krążył myślami wokół brunetki, z którą nie widział się już prawie miesiąc. Obie dziewczyny zapadły się, jak kamień w wodzie i żaden z chłopaków nie mógł się z nimi skontaktować. Tęsknota, którą odczuwał była nie do zniesienia. Wiele nocy nieprzespanych, mnóstwo łez wylanych, a on wciąż odczuwa to samo. Wierzy, że będzie lepiej, że to minie, a zastąpi to coś innego. Miał nadzieję, że gdy pojadą na tą wycieczkę to uda mu się ogarnąć i powrócić do dawnej formy. Bycie zranionym bywa męczące i przekonał się o tym dopiero teraz. Mimo swoich dziewiętnastu lat jeszcze nigdy nie był poważnie zakochany, więc nie wiedział jak ma się odkochać. Ale czy to w ogóle możliwe? To po prostu musi przeminąć. A on będzie na to czekał. A gdy to nadejdzie - stanie się lepszą wersją siebie. Zrozumiał, że uczucia innych nie są po to, aby się nimi bawić. A dziewczyny nie są po to, aby je wykorzystywać. Będzie za nią tęsknił jeszcze przez długi czas, ale trudno. Było warto dla tych kilku szczęśliwych chwil przy jej boku.
A zakochana para siedząca na samym tyle wpatrywała się w dwójkę przyjaciół z niedowierzaniem. W ich głowach krążyły tylko pytania w stylu ''co będzie teraz?'', ''kiedy się ogarną?'' oraz ''czy się zmienią?''. Nie wiedzieli czego spodziewać się każdego kolejnego dnia, ale jedynym, co było dla nich pewne to ich miłość. Planowali być razem już do końca. I nikt nie chciał im w tym przeszkadzać.

Tak o to kończy się historia dwójki zakochanych w sobie chłopaków, którzy po wielu przejściach, nieporozumieniach i zaplątaniach odnaleźli wspólną drogę, którą zamierzają podążać. Tuż za nimi będzie szła ta dwójka, która być może nauczyła się, czym są prawdziwe uczucia. Czy będą tego przestrzegać? Czas pokaże. Życie przed nimi. Trzeba się nim cieszyć i nie patrzeć na to, co było. Aby ruszyć dalej, musimy zamknąć poprzedni rozdział. Jeśli chcemy być szczęśliwi, pomóżmy temu szczęściu odnaleźć drogę do naszych serc. Nic nie dzieje się bez powodu. Każda sprzeczka, każda łza, każde z pozoru przypadkowe spotkanie. Każda nowo poznana osoba może po czasie okazać się kimś, bez kogo nie będziemy umieli normalnie funkcjonować. Ale oni muszą się jeszcze wiele nauczyć...




2 cze 2016

1.22 I'm sorry, I love you

Starszy blondyn podszedł wolnym krokiem do kanapy, na której leżał jego ukochany, oglądając kreskówki w telewizji. Oscar miał ochotę zaśmiać się i rzucić jakimś głupim tekstem, ale nie umiał tego uczynić, gdy widział jak te głupie latające po ekranie obrazki wywołują uśmiech na twarzy Felixa. Położył się za nim, starając się nie zasłaniać mu ekranu, aby młodszy nie narzekał na brak widoczności. Jedną ręką podparł swoją głowę, leżąc na boku, a drugą zaczął się bawić dłonią chłopaka. Ucałował delikatnie każdą kostkę na jego prawej dłoni, przez co Felixa przeszły dreszcze, a na policzkach pojawiły się rumieńce. Zadowolony z siebie Oscar ułożył głowę na klatce piersiowej zawstydzonego chłopaka.
- Lubisz to robić, prawda? - spytał po dłuższej chwili Felix. Ciało starszego zawibrowało pod wpływem jego śmiechu. Podniósł głowę, spoglądając w oczy chłopaka.
- Uwielbiam, ale przyznaj, że ty również to lubisz - odpowiedział, puszczając mu oczko i wracając do swojej wcześniejszej pozycji. A Felix nie mógł zaprzeczyć. Kochał tego chłopaka całym sercem i nie wyobrażał sobie życia z kimś innym. To przy nim widział swoją przyszłość. To z nim chciał dzielić swoje szczęście i smutek. I wiedział, że jego uczucia są teraz odwzajemnione. Tak naprawdę, był tego pewny i nic nie było w stanie go zmylić. Nawet jego głupia wyobraźnia. Spojrzał rozmarzonym wzrokiem na blondyna, leżącego na nim i wpatrującego się z zaciekawieniem w ekran, chociaż zawsze obrażał te głupie kreskówki. Sięgnął wolną dłoń po telefon leżący na stoliku. Jak najdelikatniej, nie chcąc wykonywać za wielu ruchów, wszedł w aplikację i wystukał krótką wiadomość.

@cuteboy: Jesteś mój i tylko mój, Enis

Zaskoczony Oscar drgnął, słysząc dźwięk powiadomienia z jego kieszeni. Wyjął powoli telefon, odblokowując go i odczytując wiadomość od swojego chłopaka. Ponownie się roześmiał, unosząc głowę, a następnie złączając ich usta w długim pocałunku. Teraz mogło być tylko lepiej.


Zaskoczona brunetka spojrzała na chłopaka, stojącego właśnie na ganku jej domu. Jej pierwszą myślą było ''skąd wie, gdzie mieszkam?'', ale po chwili wszystko zastąpiła złość i smutek. Zamknęła cicho za sobą drzwi, aby jej rodzice nie słyszeli rozmowy, jaka prawdopodobnie miała się odbyć między tą dwójką. Poprawiła sweterek, okrywając dokładniej ramiona, bo wieczorne majowe powietrze bywa chłodne. Spojrzała na blondyna, oczekując, aż się odezwie.
- Co ty tu robisz? - spytała, podczas, gdy on wciąż milczał, wpatrując się w nią jak w obrazek. Tak strasznie żałował tego, jak postąpił.
- Nie dałaś mi nawet nic powiedzieć tamtego dnia... Ja nie mogę tego tak zostawić - powiedział, drapiąc się po karku.
- Wydaje mi się, że wszystko już jest wyjaśnione. Możesz już wrócić do swojego świata, w którym nie ma miejsca na miłość, racja? Świata, w którym będziesz mógł dalej zaliczać laski - prychnęła.
- To nie tak jak myślisz. Proszę, Olivia...
- Daj mi spokój Olly, nie chcę słuchać kolejnych kłamstw - szepnęła, odwracając się i chciała wrócić do środka, ale ręka starszego chłopaka skutecznie jej to uniemożliwiła. Zacisnęła wargi, bojąc się, że może on powiedzieć coś, przez co mu wybaczy. 
- Bałem się przyznać przed innymi że, coś do ciebie czuję. A najbardziej bałem przyznać się, przed samym sobą - powiedział, a ją zakuło w piersi. Zamknęła na chwilę oczy, a kiedy je otworzyła, wyrwała rękę z jego uścisku, odwróciła się w jego stronę twarzą i zaczęła mówić:
- Gdy miałam 15 lat grałam w szkolnej sztuce Romeo i Julia. W ostatnich aktach, gdy musiałam udawać, że się zabijam, miałam wypadek. Naprawdę się skaleczyłam i powieziono mnie do szpitala. Ledwo mnie uratowali. Mam bliznę. Żałuję, że nie zrobiłam tego poważnie mocno, wtedy nie musiałabym poznawać ciebie i czuć tego, co czuję. Nienawidzę cię całym moim sercem. Nigdy więcej nie pokazuj mi się na oczy draniu. Zapomnij, że kiedykolwiek poznałeś osobą taką jak ja, a ja zapomnę o tobie. A przynajmniej się postaram. Nie wierzę, jak mogłam być taka głupia. Zaufałam ci i oczywiście jak zwykle musiałam się zawieść. Ugh, nieważne. Idź już.
- Nie wierzę ci. Nie chcesz o mnie zapomnieć, nigdy tego nie zrobisz. Kochasz mnie, powiedz, że mnie kochasz... Nie odpuszczę ci, nie zostawię cię, nie dam ci spokoju. Musisz być moja. Kurwa, zakochałem się w tobie po uszy, nie mogę cię teraz stracić przez moje głupie pomysły - wyjęczał chłopak, czując zbierające się w jego oczach łzy. Nawet gdyby się teraz przed nią rozpłakał, miałby to gdzieś. Po prostu nie mógł uwierzyć, że ją traci.
- Nigdy nie będę twoja. To prawda, pokochałam cię, ale to minie. To musi minąć. Na swojej drodze spotkam jeszcze kogoś, kto mnie doceni, kto zrozumie, kto pokocha mnie, a nie moją dupę - prychnęła, starając się zgrywać twardą, obojętną, ale w głębi chciała wybuchnąć płaczem.
- Błagam, daj mi jeszcze jedną szansę. Przyrzekam, że tego nie zepsuję. Kocham cię, naprawdę cię kocham i nie chcę cię stracić. Bądź moją Myszką Minnie, a ja będę twoim Mikim - szepnął, zbliżając się do niej. Zawahała się. Widać to było w jej oczach, w ruchach jej warg, w drżących dłoniach.
- Nie mogę. Wyjeżdżam i nie wiem czy kiedykolwiek tu wrócę. Bycie z dala od miejsc, w których z tobą bywałam, od ciebie, od tych wszystkich wspomnień, to jest coś co pozwoli mi wrócić do dawnej mnie - powiedziała, mrugając szybko. To prawda. Była o krok od pęknięcia, płaczu i wtulenia się w jego szerokie ramiona. To było jedyne, co by ją pocieszyło. Ale nie mogła.
- C-co? Wyj-wyjeżdżasz? Dokąd? Dlaczego? Olivia, błagam! - krzyknął, nie wytrzymując już. Po policzku spłynęło mu kilka łez, bo to była już ostateczna chwila. Tracił ją i nie mógł zatrzymać.
- Do Ameryki, ale to nie ma znaczenia. Być może kiedyś się jeszcze spotkamy, a wtedy każde z nas ułoży sobie idealnie życie i będzie szczęśliwe. Żegnaj - powiedziała wyraźnie, a następnie tak po prostu zniknęła za drzwiami. On wciąż stał, tępo wpatrując się w miejsce, w którym przed chwilą stała ona. Nie mógł uwierzyć, że ją stracił. Zacisnął wargi, uderzył dłonią w ścianę po lewej i szybkim krokiem odszedł w kierunku centrum miasta. A ona stała oparta o drzwi, płakała. Już mogła. Jej policzki były całe mokre od łez, całe ciało drżało, a wzrok stał się zamglony do tego stopnia, że nie zauważyła nawet zbliżającej się do niej mamy. Straciła wszystko, na czym jej zależało. To koniec. Nieodwracalny koniec ich.


Roztrzęsiona blondynka wybiegła z zatłoczonego budynku, potykając się o własne nogi, ale w tamtym momencie jej to nie obchodziło. Miała kompletnie gdzieś to, że makijaż spływa jej po policzkach, tak samo, że może się przeziębić, biegnąc w krótkich szortach i koszulce, podczas, gdy temperatura wynosi ledwo 8 stopni. Tuż za nią, z tej samej kamienicy wyszedł brunet, rozglądając się za dziewczyną. Od razu, gdy zauważył jej sylwetkę, ruszył biegiem za nią. Złapał ją za rękę, szarpiąc lekko, przez co wpadła mu w ramiona. Odepchnęła go, odsuwając się i ocierając policzki dłońmi.
- Czego jeszcze chcesz? - warknęła, nie szczędząc sobie jadu w głosie.
- To nie tak miało być. Miałem po prostu cię przelecieć i zostawić. Nie przewidziałem tego, że naprawdę coś do ciebie poczuję. Kurwa, to wszystko twoja wina - jąkał się. Dłonią nerwowo przejechał po włosach, ciągnąc za ich końce. Jego głos się załamywał, a wzrok niepewnie skanował ciało Alexis.
- Stop! Przestań, przestań! - krzyknęła, zasłaniając uszy i mrużąc oczy. - Nie mogę uwierzyć, że jesteś taki bezmyślny. Przychodzisz tu i oskarżasz mnie o coś niewiarygodnego! Słyszysz siebie? Jak nisko upadłeś? Jesteś zerem Omar, nie wierzę, że się w tobie zakochałam. Gdzie ja miałam oczy? Nienawidzę cię, rozumiesz? - dodała, gdy chwilę później się trochę uspokoiła.
- Proszę, wybacz mi - szepnął brunet, łapiąc dłonie blondynki. Ta spojrzała na niego z pogardą, w jej oczach błyszczały łzy.
- Jeśli mogłabym cofnąć do dnia, gdy się poznaliśmy... Przepraszam, ale odwróciłabym się i poszła w drugą stronę. Tak strasznie cię nienawidzę... Żadne słowa nie zmienią tego co zrobiłeś. Nigdy nie wybaczę ci tego, że pozwoliłeś bym się w tobie zakochała. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Po prostu odejdę, a ty żyj dalej, gwiazdeczko. Błyszcz i ciesz się życiem, a ja...ja po prostu zniknę i nigdy więcej o mnie nie usłyszysz - wypowiedziała na jednym wdechu, uspokajając trochę swoje nerwy. Kilkoro przechodniów przyglądało się im, ale ona miała to w głębokim poważaniu. Niech patrzą i podziwiają, jakie osoby istnieją. Przez myśl przeszło jej, aby napluć mu na twarz, ale szybko odrzuciła ten pomysł. Słowa powinny wystarczyć.
- Dlaczego tak mówisz? Rozumiem, że cię zraniłem, że cierpisz, ale wszystko da się naprawić, prawda? Razem damy radę. Możemy się wspierać i być szczęśliwi. Alexis, proszę... Naprawdę cię kocham - powiedział, patrząc jej w oczy. Chciał ją przekonać. Pragnął jej całym sobą, więc nie mógł pozwolić na stratę.
- Może powinnam dać ci taśmę, abyś skleił moje serce, hmm? Myślisz, że to pomoże? Przestań się ośmieszać i daj mi już spokój. Obyśmy nigdy więcej się nie spotkali - rzuciła, ostrym głosem, chociaż wewnątrz jej serce pękało na jeszcze mniejsze kawałki. Nie czekając na odpowiedź bruneta, rzuciła się biegiem w kierunku swojego domu. Na jej nieszczęście nie było to blisko, więc po kilku minutach biegu zatrzymała się, pochyliła w przód i oparła o kolana. Spojrzała szybko w tył, sprawdzając czy przypadkiem za nią nie idzie. Gdy nigdzie go nie zauważyła, odetchnęła głośno i nie panując nad swoim ciałem upadła na chodnik oraz wybuchając głośnym płaczem. Czuła pieczenie na kolanach i przewidywała, że je sobie obdarła, ale w tamtym momencie jej to nie obchodziło. Skuliła się, podciągając kolana pod brodę, aby następnie schować w nich twarz. Jej życie straciło sens przez jedną osobą, w ciągu tylko kilku sekund. Miała dość. Nie chciała być więcej słaba i ulegać takim typom. Ale mimo to pozwoliła sobie jeszcze na trochę słabości i płaczu.