31 gru 2015

1.4 Girls


~ Felix ~
Po odsłuchaniu wiadomości od Oscara i napisaniu kilku słów do Johana ruszyłem do domu. Do tej pory siedziałem w całodobowej kawiarni, gdzie po prostu się nudziłem. Musiałem chwilę odetchnąć, zastanowić się co dalej, bo po słowach Omara złapałem nie małego doła. Zachowujesz się jak pedał...
Niby kilka słów, ale z ust przyjaciela potrafią zranić. Czy jest coś złego w tym, że kocham? Zupełnie jakby miłość w dzisiejszym świecie była zakazana.
Poczułem uderzenie w ramię, a gdy uniosłem głowę nikogo nie zobaczyłem. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem w prawo, gdzie na huśtawce ujrzałem Oscara. Machnął do mnie ręką, a ja bez chwili zawahania ruszyłem w jego stronę. Zająłem drugą zabawkę i spojrzałem na niego.
- Gdzie byłeś? Martwiłem się... - odezwał się jako pierwszy. Na jego słowa od razu lekko się uśmiechnąłem, a moje serce zmiękło.
- W kawiarni. Ja...em...musiałem pomyśleć - mruknąłem, drapiąc się po karku. Skinął głową i nie zadawał więcej pytań. Doceniałem to w ludziach, że nie próbują na siłę wyciągać słów z człowieka. Takie zachowania sprawiają, że wtedy bardziej się zamykasz i nie chcesz powiedzieć nic.
- Omar i Olly znów się założyli - powiedział po dłuższej chwili. - O te dziewczyny, o których mówił Olly. Powiedziałem im, że nie mogą tego zrobić po ostatnim, ale oczywiście mnie olali. Wiesz, że będziemy mieli wszyscy problemy? - dodał.
- Omar ostatnio zachowuje się jak dupek - westchnąłem.
- On taki nie był. Nie rozumiem dlaczego stał się taki...głupi.
- Wydaje mi się, że to wina Melanie, wiesz, tej jego byłej.
- Nie mam pojęcia i szczerze to na razie nie mam ochoty z nim nawet rozmawiać. Wracamy? Robi się chłodno - powiedział, po czym wstał z huśtawki. Zagryzłem wargę, bo patrząc na niego miałem ochotę uciec i się rozpłakać.
- Um...Oscar - szepnąłem. Nie byłem pewny czy on to usłyszał, ale kiedy odwrócił się w moją stronę, dodałem: - Mógłbyś mnie przytulić?
Kiwnął głową, posyłając mi uśmiech. Wstałem, a on od razu przyciągnął mnie do siebie. Objąłem go rękami w pasie, a twarz schowałem w jego szarej koszulce. Poczułem jak powoli kładzie swoją brodę na moim ramieniu, a jedną dłonią przeczesuje moje włosy. I niech ktoś da mi powód, abym nie kochał chłopaka przede mną.
- Chodźmy do domu - powiedział, po dłuższej chwili. Odsunąłem się od niego, posyłając szeroki uśmiech. Równym krokiem ruszyliśmy w wyznaczonym przez nas kierunku. Niebo było już kompletnie ciemne, a jedyne światło to latarnie na ulicy. Dookoła panowała cisza, do czasu, gdy nie weszliśmy na jedną z głównych ulic. Po całej okolicy rozchodziła się głośna muzyka. Kilkaset metrów od nas stała spora grupka ludzi. Spojrzałem na przyjaciela, a on tylko wzruszył ramionami i razem podeszliśmy do zbiegowiska. Moim oczom ukazały się dwie tańczące nastolatki, które oświetlały światła stojącego za nimi samochodu. Obie ubrane były w czarne spodnie i topy, a ich ciała sprawnie poruszały się w rytm muzyki. Wyjąłem telefon i zacząłem nagrywać ich występ.
W końcu po kilku minutach skończyły, a ludzie wokół zaczęli klaskać. Ja i Oscar również to zrobiliśmy, bo musiałem przyznać, że były dobre. Jedna z nich uśmiechnęła się uroczo do tłumu, powiedziała kilka słów do swojej koleżanki, a światła samochodu zgasły. Ludzie zaczęli się rozchodzić, a one zebrały swoje rzeczy. Blondynka podeszła do kierowcy auta, chwilę z nim porozmawiała i wróciła do tej drugiej. Ja wciąż stałem i uważnie się im przyglądałem, Oscar stał obok, nic nie mówiąc. Kiedy nikogo poza nimi i nami nie było, podszedłem.
- Hej, świetnie tańczycie! - powiedziałem radośnie.
- Oh, um, dzięki. Miło słyszeć - odezwała się brunetka, poprawiając torbę na ramieniu.
- Jestem Felix, a to mój przyjaciel Oscar - przedstawiłem, a one spojrzały najpierw na siebie, a potem znów na nas i się zaśmiały. Zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc o co chodzi.
- Znamy was, ale spokojnie, nie zaczniemy piszczeć - powiedziała blondynka, a po chwili dodała: - Ja jestem Alexis, a to Olivia. Wybaczcie, ale musimy już lecieć.
- Może dacie nam swoje numery? Wiecie, żeby się czasem spotkać i pogadać o muzyce albo tańcu - odezwał się Oscar. Spojrzałem na niego, bo jak do tej pory milczał, tak teraz się odezwał i mnie zaskoczył. W końcu przytaknąłem, zgadzając się z jego słowami i spojrzałem na dziewczyny.
Brunetka, znana w końcu jako Olivia wyciągnęła w naszą stronę rękę. Podałem jej swój telefon, a ona wpisała numer i mi go oddała. Pożegnały się krótkim ''pa'' i chwilę później zniknęły za rogiem ulicy. Spojrzałem na Oscara, który zamyślony robił coś w swoim telefonie.
- Idziemy? Późno już - mruknąłem, podchodząc do niego. Podniósł na mnie wzrok i skinął głową. Razem ruszyliśmy w kierunku domu. Droga nie zajęła nam więcej niż pół godziny, więc przed północą byliśmy już na miejscu. W całym domu panowała ciemność i zadziwiająca cisza. Pociągnąłem za klamkę, ale kiedy drzwi się nie otworzyły, przeraziłem się. Zapukałem parę razy i nacisnąłem dzwonek, myśląc, że może Olly postanowił sobie żarty zrobić. Kiedy jednak po kilku minutach nic się nie stało spojrzałem na Oscara, który siedział na schodku i pisał coś w telefonie.
- Nie masz kluczy, prawda? - spytałem, chociaż doskonale znałem prawdę. Blondyn skinął głową, a jego usta opuściło głośne westchnięcie.
- Chłopaki poszli nocować do Jake'a, no i oczywiście nie zostawili nam kluczy - burknął, po czym schował telefon. Wywróciłem oczami i zastanawiałem się co powinniśmy zrobić. Jeśli nie ma kluczy, nie ma szans, że wejdziemy do środka. A jeśli nie wejdziemy to znaczy, że spędzimy noc w ogrodzie.
- Myślę, że możemy iść na tyły i posiedzieć na werandzie. Tam przynajmniej są leżaki, a nie zimny beton - powiedziałem, po dłuższej chwili milczenia.
- Nie mam siły - jęknął i oparł się dłońmi na kolanach.
- Pewnie mam cię zanieść - prychnąłem, wywracając oczami, a on podniósł na mnie głowę. W świetle lampy ulicznej mogłem ujrzeć jak jego oczy zabłyszczały, a na usta wkradł się uśmiech. Pokręciłem głową, wymachując przy tym rękami i stanąłem przed nim.
- Jeśli chcesz żebym tam poszedł to masz mnie zanieść - wyszczerzył się.
- Niech ci będzie - mruknąłem, odwracając się do niego plecami i pochylając lekko w przód. Chwilę później poczułem jego ciężar na plecach. Zachwiałem się, ale na nasze szczęście złapałem równowagę. Złapałem go pod kolanami, a on swoje ręce ułożył na moich ramionach. Jego broda opierała się na mojej głowie i wcale nie przeszkadzał mi fakt, że jest mi trochę ciężko. Ruszyłem na tyły domu, gdzie był spory ogród. Myślę, że dotyk Oscara jest moim ulubionym dotykiem. I myślę, że będę śnił o dzisiejszym dniu przez najbliższe dni, a nawet miesiące.
W końcu, gdy doszedłem do werandy postawiłem go na ziemię. Spojrzał na mnie, uśmiechając się uroczo i powędrował w stronę jednego z pięciu leżaków. Usiadł na nim i spojrzał na mnie. Rozejrzałem się dookoła, ale w końcu zająłem leżak obok. Posłał mi półuśmiech i ułożył się wygodnie. Rękę założył za głowę, a oczy zamknął. Cholera, cholera, cholera. Dlaczego ty musisz być taki perfekcyjny? 
- Co mówiłeś? - spytał nagle. Podniosłem na niego wzrok i miałem ochotę przywalić sobie piątkę, w czoło, krzesłem. Dlaczego ja to powiedziałem na głos? Felix, ty idioto.
- Mówiłem, że jestem zmęczony - powiedziałem. Kiwnął głową i powrócił do swojej wcześniejszej pozycji. Również się położyłem i wyjąłem z kieszeni telefon. Wszedłem na kik'a, gdzie ujrzałem kilka wiadomości od Johana.

@boy97: Przytulałem się z nim, mogę umierać
@boy97: Sandy jest taki słodki, gdy jest zagubiony, cholera
@boy97: Zapewne nie odpisujesz mi przez strefy czasowe. Myślę, że u ciebie jest środek nocy, więc dobranoc F. I przepraszam za spam
@boy97: Czasami po prostu nie mogę opanować emocji
@boy97: Bywam żałosny, a chwilę później wkurzający, ale to wszystko przez Sandy'ego
@boy97: Ten debil tak po prostu wkradł się do mojego serca
@boy97: I je sobie przywłaszczył, nawet się nie starając
@boy97: Pieprzony idiota, którego kocham.



29 gru 2015

1.3 Wager



~ Oscar ~
Moment, w którym leżałem na Felixie był chyba najprzyjemniejszym momentem od długiego czasu. Gdybym mógł, zostałbym w tej pozycji na zawsze. Niestety nie mogłem, więc się podniosłem. Chwilę później znowu znalazłem się na ziemi, a blondyn wtulił się we mnie. Nie wiele brakowało, a zacząłbym krzyczeć z radości. Omar stojący obok zaczął się śmiać, więc zrobiłem to i ja.
- Ej chłopaki! - naszą głupawkę przerwał Olly, który wpadł do salonu. Felix wstał pierwszy i poprawił zjeżdżające mu spodnie. Ja nie bardzo fatygowałem się, aby wstawać, więc po prostu leżałem i patrzyłem na przyjaciela.
- Co znowu zrobiłeś? - spytał blondyn, podchodząc do niego.
- Dlaczego zakładasz, że coś zrobiłem? Nie jestem tobą, głupolu.
- Ej! Nie obrażaj mnie - Felix pisnął, niczym dziewczynka. Olly, stojący tuż przed nim wywrócił oczami i położył rękę na ramieniu Sandmana. Przyglądałem im się uważnie i cholera, nic nie mogłem poradzić na tą głupią zazdrość.
- Wracając... Byłem w studiu, po drodze spotkałem kilka fanek, ogólnie norma, ale później... Spotkałem dwie super laski! Cud, miód i malina! Przyjaciółki, obie siedemnastolatki, ale mówię wam...takie dupy! - krzyknął, cmokając ustami.
- Powiedz, że wziąłeś chociaż ich numer! Nie są fankami, nie? Bo byłoby kiepsko. Ale ta ładniejsza jest moja - rzucił Omar, podchodząc do bruneta, przy okazji odpychając Felixa. Pewnie, olejcie przyjaciół dla dziewczyn.
- Jedna jest całkiem w guście Felixa, ale przykro mi stary...byłem pierwszy - zaśmiał się OG.
- Jesteś takim idiotą Olly. Wiesz jak mają na imię? Czy zamiast tego jak je zobaczysz to krzykniesz ''Ej dupa!''? Nie mogę tego słuchać. Dziewczyny to nie zabawki, a ich uczucia tym bardziej - mruknąłem, po czym wstałem i wyszedłem z salonu. Udałem się do swojego pokoju, gdzie ustałem przy oknie i wyjąłem telefon.

@boy97: Nienawidzę moich przyjaciół, to tacy idioci...
@boy97: Chciałbym wiedzieć jak wyglądasz F
@boy97: Możliwe, że ty także tego chcesz
@boy97: Ale myślę, że to jeszcze nie czas abyśmy się ujrzeli
@boy97: Boję się, że gdy zobaczysz jak wyglądam naprawdę to przestaniesz mnie lubić
@boy97: A tego bym nie chciał. Wystarczy, że Sandy mnie odrzuca...

Miałem pisać kolejną wiadomość, ale do moich uszu dotarł trzask drzwi. Zastanowiłem się przez chwilę, który z nich postanowił sobie wyjść w takim stylu. A wszystko się wyjaśniło, gdy usłyszałem głos Omara i Olly'ego. Felix, gdzie polazłeś? 
Podszedłem do drzwi, które uchyliłem i podsłuchiwałem rozmowę przyjaciół. Muszę przyznać, że mam naprawdę bardzo głupich przyjaciół.
- Załóżmy się - odezwał się Omar, po chwili ciszy panującej wokół. O nie, nie, nie. On tego nie powiedział. Żeby tylko nie chodziło o to co myślę, bo znowu będzie afera.
- O co tym razem? - spytał Olly. Omar, stul pysk, proszę...
- O dupy tych lasek - odpowiedział. Wyszedłem z pokoju i w ciągu kilku sekund znalazłem się przed nimi. Wycelowałem swój palec prosto w twarz bruneta, który patrzył na mnie zdezorientowany.
- Nie zrobicie tego. Nie próbuj nawet o tym myśleć. Nie będziemy powtarzać tego co było. Dobrze wiesz jak to się skończy, a i tak chcesz to powtarzać. Nie, Omar, nie zrobisz tego tym dziewczynom. Ja rozumiem, że jesteś młody, wszyscy jesteśmy, ale to nie powód, by robić takie świństwa. Wiesz, że jesteśmy sławni i wszyscy się o tym prędzej czy później dowiedzą, jak zawsze. I to nie tylko ty na tym ucierpisz, ale cały zespół. Więc proszę, ogarnij dupę - powiedziałem. Przyjaciel przez całą moją wypowiedź patrzył na mnie jak zahipnotyzowany, a gdy skończyłem - wybuchł śmiechem.
- Oj Oscar, Oscar. Wyluzuj trochę. Tak jak powiedziałeś, jesteśmy młodzi, mamy prawo korzystać. Nikomu się nie stanie krzywda.
- Omar ma rację, powinieneś czasem wyluzować. Dawno nie ruchałeś, teraz masz okazję. Możemy ci odstąpić jedną. Wolisz Alexis czy Olivię? - odezwał się Olly.
- Dlaczego ja wciąż się z wami przyjaźnię? Jesteście takimi debilami. Sława wam do głowy uderzyła, nie rozumiem dlaczego was to bawi...
- To ty nie umiesz się bawić. Jesteś jak Felix, pasowalibyście do siebie. Sztywniaki - zanucił Omar i tak po prostu wyszedł do kuchni. Miałem ogromną ochotę mu przywalić w ten jego pusty łeb.
Spojrzałem zrezygnowany na Olly'ego, po czym ruszyłem na korytarz. Założyłem buty i wyszedłem z domu. Potrzebuję dużej przestrzeni i świeżego powietrza. W końcu chyba nie mam wyboru, muszę przygotować się na konsekwencje czynów Omara i Olly'ego. Tylko dlaczego oni to robią?
Wyjąłem z kieszeni telefon i wszedłem w kontakty. Przeleciałem kilkanaście osób, aż w końcu zatrzymałem się na nim. Chwilę się zastanowiłem, aż w końcu wcisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem urządzenie do ucha. Nie odebrał, a włączyła się poczta, więc postanowiłem się nagrać. Najwyżej zrobię z siebie idiotę.
- Felix, um...chciałem spytać gdzie poszedłeś, bo chłopaki nic mi nie powiedzieli, a martwię się, czy nic ci nie jest. Jak już to odsłuchasz to daj znać, bo no...martwię się...
Westchnąłem zrezygnowany i przerwałem połączenie. Rozejrzałem się wokół, a kawałek dalej ujrzałem plac zabaw. Ruszyłem tam wolnym krokiem, przy okazji naciągając kaptur na głowę. Może i była już godzina dwudziesta, na dodatek poniedziałek, ale zawsze jest możliwość spotkania fanek. Oczywiście bardzo to lubię, ale w obecnej chwili nie mam po prostu na to ochoty. Doszedłem do placu i zająłem jedną z dwóch huśtawek. Wszedłem na kik'a, a tam czekały na mnie wiadomości.


@cuteboy: Ten dupek każdego dnia daje mi coraz więcej powodów, by go kochać.
@cuteboy: Jest tak kurewsko idealny
@cuteboy: Nie wiem już co mam zrobić, aby przestać o nim myśleć
@cuteboy: Proszę, pomóż mi J
@cuteboy: Pomóż mi choć na chwilę zapomnieć o tym głupku


26 gru 2015

1.2 I wanna eat him


~ Felix ~
Otworzyłem zaspany oczy i przeciągnąłem się po łóżku. Słońce wpadające przez nie zasłonięte okno oświetlało mój pokój, dzięki czemu miałem większą ochotę wstać. Jednak zanim to zrobiłem, wyjąłem telefon spod poduszki i wszedłem na kik'a, którego założyłem kilka miesięcy temu. Na początku pisałem z przypadkowymi dziewczynami, ale robiło się to uciążliwe zazwyczaj po kilku minutach rozmowy. Jedynie z Angelą udało mi się wytrzymać dwa dni. Trafiłem również na kilku chłopaków, ale gdy tylko się dowiedzieli, że kręcą mnie faceci, cóż...nie szczędzili sobie jakże miłych snów. Dopiero wczoraj wpadłem na (wydaje się) normalną osobę, chłopaka dokładniej! I może wydawać się do denne, ale po tych kilku wymienionych wiadomościach polubiłem go. Oczywiście nie tak jak Oscara, którego kocham, ale myślę, że możemy się zaprzyjaźnić.

@cuteboy: Dzień dobry, J

Wysłałem wiadomość i w końcu podniosłem się z łóżka. Telefon zostawiłem na szafce, a z krzesła stojące przy biurku zabrałem spodnie, które na siebie założyłem. Przeczesałem dłonią włosy i wyszedłem z pokoju. W całym domu panowała cisza, więc powoli zszedłem do kuchni. Przy stole siedział Oscar, pijąc kawę i bawiąc się telefonem.
- Cześć - mruknąłem. Podszedłem do szafki, z której wyjąłem kubek i również wypełniłem go czarnym napojem z expresu. Usiadłem naprzeciw niego, przyglądając się uważnie jego twarzy. Przebiegał w szybkim tempie palcami po ekranie, a jego usta wygięły się w uśmiechu.
- Z kim tak romansujesz? - spytałem. Podniósł na mnie swój wzrok, a jego policzki zrobiły się odrobinę czerwone. Na jego twarz wstąpiło lekkie zakłopotanie i zabijcie mnie, bo przysięgam, że jest to najpiękniejszy widok pod słońcem.
- Um...z taką...dziewczyną - odpowiedział, jąkając się. Kiwnąłem głową, ale nie odpowiedziałem. Dlaczego on do cholery musi być hetero? Dlaczego nie może kochać mnie?
- Dwaj królewicze już wstali! - krzyknął Omar, wchodzący do kuchni. Spojrzałem na niego, niczym na debila i dopiłem kawę. Wstałem od stołu i już miałem wyjść z pomieszczenia, ale zatrzymał mnie głos bruneta. - Gdzie już idziesz?
- Ubrać się? Gdzie ja mogę iść o dziesiątej rano? - spytałem. Wywróciłem oczami i wyszedłem w końcu z pomieszczenia. Po drodze minąłem się z Ollym, ale tylko się przywitaliśmy. Wróciłem do swojego pokoju, gdzie się do końca ubrałem i położyłem na łóżko. Odblokowałem telefon, a tam ukazało mi się dwie wiadomości z kik'a.

@boy97: Miłego dnia, F
@boy97: Sandy jest taki idealny z rana, chcę go zjeść 

Zaśmiałem się, po czym przekręciłem na brzuch, aby łatwiej było mi odpisywać dla Boy'a 97. Zastanowiłem się dłuższą chwilę co odpisać, aż w końcu to zrobiłem.

@cuteboy: Zgaduję, że Sandy to TEN twój przyjaciel
@cuteboy: Mój Enis ma cudowne włosy, też chcę je zjeść
@boy97: Tak, to on. Ale mam dla ciebie radę. Jedzenie włosów nie jest dobre.
@cuteboy: Dziękuję, może się dostosuję
@boy97: Jesteś uroczy. Przypominasz mi Sandy'ego aww
@cuteboy: Jakim cudem on nie dostrzega twojej osoby? 
@boy97: Nie to, że nie dostrzega... W końcu jesteśmy przyjaciółmi, ale on po prostu woli dziewczyny, a nie mnie...
@cuteboy: Chciałbym z nim porozmawiać. 
@boy97: WOWO, co tak oficjalnie F? Myślę, że lepszym wyborem byłoby gdybyś ty porozmawiał ze swoim przyjacielem. Jesteś w stu procentach pewny, że może nie jest bi, a nawet homo? Rozmawialiście na ten temat? 
@cuteboy: Dziękuję, że starasz się mi pomóc, ale jestem prawie w stu procentach tego pewny. Nawet dzisiaj powiedział, że kręci z jakąś laską...
@cuteboy: Chcę jego szczęścia, nawet jeśli ma go zaznać beze mnie.

Wysłałem wiadomość, czekając na jego odpowiedź, ale kiedy nie przyszła po chwili, ani po kolejnych kilku minutach, zrezygnowałem. Odłożyłem telefon na bok, a sam ułożyłem się na plecach. W głowie zacząłem nucić słowa piosenki, którą ostatnio nagrywaliśmy.
Nagle do mojego pokoju wpadł Omar. Spojrzałem na niego, a on bez zastanowienia rzucił się na moje łóżko, tym samym przygniatając mnie. Jęknąłem, kiedy jego łokieć wbił się w moje żebra.
- Co ty odwalasz, idioto? - warknąłem, spychając z siebie ciało bruneta.
- Olly powiedział, że nas ignorujesz. Zastanowiłem się nad tym i wiesz co? Ma rację! Gdzie się podział nasz zabawny Feluś? Non stop tylko piszesz z kimś i siedzisz w pokoju albo przed telewizorem. Coś się stało? Zakochałeś się? Jakaś ukryta laska cię zdradziła? - zasypał mnie pytaniami, siadając na brzegu łóżka. Przechyliłem głowę w bok, słuchając dokładnie jego słów. Naprawdę się tak zachowuję?
- Obiecuję poprawę, ale nie wymyślaj magicznych scenariuszy. Może i się zakochałem, ale nie musisz się martwić. Wszystko pod kontrolą. A! I nie miałem żadnej ukrytej dziewczyny - odpowiedziałem.
- W kim?! - pisnął, niczym dziewczynka, podskakując na łóżku. Jeszcze chwila, a mu przyłożę...
- Na pewno nie w tobie.
- Pff. Ja wiem, że mnie kochasz, ale okej. Udajmy, że to tajemnica! Powiedz, powiedz, powiedz mi, kto to jest, proszę Felix!
- Powiem wam, kiedyś. A teraz proszę cię, daj mi spokój - mruknąłem, rzucając w niego poduszką. Prychnął niezadowolony, ale wstał i wyszedł. Wywróciłem oczami i wziąłem w dłonie telefon. Jeszcze tylko dziś tak robię, a od jutra będę lepszym przyjacielem.

@cuteboy: Mój przyjaciel to pajac, czasem go nienawidzę
@boy97: Moi przyjaciele mają mnie dość, bo z nimi nie rozmawiam.
@cuteboy: Nasi przyjaciele to idioci, mimo, że to całkiem różne osoby
@boy97: W pełni się z tobą zgadzam.
@cuteboy: Ze mną się wszyscy zgadzają (:
@boy97: Nie wątpię. W końcu kto sprzeciwiłby się słodziakowi?
@cuteboy: Enis ma mnie gdzieś ;/
@boy97: Nie wie głupek co traci.
@cuteboy: Chcę cię uszczypnąć 
@boy97: Co?
@cuteboy: Uszczypnąć. Wiesz, tak jak robią to głupie ciotki. Za policzki ^-^
@boy97: Jesteś głupim słodziakiem F.
@cuteboy: Wiele osób tak mówi, a ja chyba nie mogę zaprzeczyć

Kolejna wiadomość od Boy'a 97 przyszła dokładnie w tym samym momencie, kiedy usłyszałem swoje imię z dołu. Przez chwilę udawałem, że nie słyszę, ale kiedy to się powtórzyło, zablokowałem telefon i zszedłem na dół. Na środku salonu stał Oscar, ściskany przez Omar'a. W tamtym momencie miałem ochotę wydać z siebie długie i głośne ''aw'', ale się powstrzymałem.
- Pomóż mi Felix! - krzyknął blondyn, wyciągając w moją stronę ręce. Śmiejąc się, podszedłem do nich i złapałem za dłonie Oscara. Pociągnąłem go w swoją stronę i ku mojemu zaskoczeniu brunet od razu go puścił. Nie zdążyłem w porę zareagować i się odsunąć, przez co oboje wylądowaliśmy na dywanie. On na mnie i wcale nie czułem żadnego ciężaru. Jedyne co robiłem, to wpatrywałem się w jego niebiańskie oczy. Niestety nie trwało to długo, bo Omar zaczął się śmiać, tym samym sprowadzając mnie na ziemię. Przekląłem w myślach tego idiotę, a Oscar zaczął wstawać. Wtedy włączyła się moja głupota i gdy blondyn stanął na równych nogach, złapałem go za nogę przez co znów wylądował na ziemi. Tym razem obok mnie, a ja swobodnie położyłem się na nim. Całą trójką zaczęliśmy się śmiać, bo być może było jak dawniej. Gesty typowych przyjaciół, ale moją jedyną myślą było, że chcę aby było tak zawsze.


  

25 gru 2015

1.1 First text


~ Oscar ~

@boy97: Znam twój ból, słodziaku. Mogę tak do ciebie mówić, prawda?
@cuteboy: Tak, myślę, że tak.
@boy97: Skąd w ogóle taka nazwa?
@cuteboy: Mój przyjaciel, tak TEN przyjaciel, powiedział tak kiedyś do mnie. Dla niego był to czysto przyjacielski gest, ale dla mnie to było cudowne i zostało w mojej pamięci do dziś (minęło półtora roku od tego zdarzenia).
@boy97: Przykro mi, że on tego nie odwzajemnia. Doskonale wiem jak to jest.
@cuteboy: Czy mógłbyś zdradzić mi swoje imię, nieznajomy?

Przeczytałem trzy razy wiadomość od nieznajomego, aż w końcu naprawdę dotarło do mnie jego pytanie. Zagryzłem wargę, zastanawiając się czy mu na to odpowiedzieć. Wydaje się znośnym chłopakiem i myślę, że mamy szansę się dogadać. W końcu mam ten sam problem, co on.
Już miałem mu odpisać, kiedy mój telefon zaczął wibrować, a na ekranie pojawiła się uśmiechnięta twarz Felixa. Wcisnąłem zieloną słuchawkę, aby odebrać połączenie.
- Tak? - spytałem, wciągając głośno powietrze. 
- Um... Chłopaki proszą, abyś zaszedł po pizzę, gdy będziesz wracał - powiedział. 
- Jasne, nie ma sprawy. Niedługo będę - mruknąłem, po czym się rozłączyłem. Kocham słuchać jego głosu, sprawia, że mam ciarki. Zawsze, dosłownie zawsze, gdy go słyszę mam ochotę wyznać mu całą prawdę, sprawić, aby pokochał mnie tak, jak ja jego. Ale wiem, że do miłości nie da się nikogo zmusić, więc po chwili odpuszczam. 
Wstałem z ławki, chowając telefon do kieszeni, bo stwierdziłem, że na kik'a wejdę, gdy już będę w domu i wtedy odpiszę nieznajomemu. Skierowałem się w stronę, z której przyszedłem, jednak zanim dotarłem do domu spełniłem prośbę przyjaciół. Z trzema kartonami ciepłej pizzy wszedłem do domu. Stojąc w korytarzu usłyszałem głośne rozmowy Felixa i Omara. Zdjąłem buty i pokierowałem się do salonu. Na kanapie leżał blondyn, a na nim ten drugi. Obaj głośno się śmiali, a kiedy tylko mnie ujrzeli, zerwali się z miejsc. Chwilę później z moich rąk zniknęły kartony, a kawałki pizzy były zjadane przez dwójkę moich przyjaciół. Usiadłem na fotelu, również biorąc kawałek i rozejrzałem się po pokoju.
- Gdzie Olly? - spytałem. Omar spojrzał na mnie, po czym wzruszył ramionami. Westchnąłem, wywracając przy tym oczami. Jedliśmy w ciszy, a kilka minut później do salonu wpadł Olly. Przywitał się i miał iść do kuchni, ale kiedy zauważył kartony na stoliku od razu się zatrzymał.
- Kto był taki kochany? - spytał, uśmiechając się szeroko. Felix od razu wskazał na mnie palcami, a ja mimo, iż tyczyło się to zakupionej przeze mnie pizzy, poczułem ciepło na sercu. Pieprzony Sandman i jego pieprzona perfekcja.
- Oscar! - krzyknął Felix, a ja spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Pytałem czy chcesz oglądać z nami film - odezwał się Omar.
- Nie, dzięki. Pójdę się położyć - mruknąłem. Wstałem z fotela i wyszedłem z pokoju. Zanim jednak wdrapałem się po schodach usłyszałem głos Olly'ego.
- Zostawiłbyś ten telefon dupku.
Zaśmiałem się cicho i ruszyłem do swojego pokoju. Wszedłem, zamykając cicho drzwi i zapaliłem lampkę. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał północ. Wszedłem do łazienki, gdzie wziąłem szybki prysznic i ubrałem czystą bieliznę. Z mokrymi jeszcze włosami wróciłem do pokoju i położyłem się do łóżka. Chwyciłem w dłonie telefon, po czym wszedłem na kik'a, gdzie czekało już na mnie cztery wiadomości.

@cuteboy: Powiedziałem coś nie tak?
@cuteboy: Gdzie jesteś, nieznajomy?
@cuteboy: Przepraszam, jak zwykle wszystko zepsułem...
@cuteboy: Możliwe, że masz mnie gdzieś, ale Enis (ten przyjaciel) własnie wrócił do domu i jak zwykle wyglądał cudownie OMOMOMM. Kocham jego włosy, jego oczy, jego uśmiech, jego całego. I wybacz, ale nie mam pojęcia dlaczego ci to piszę.

Przeczytałem ostatnią wiadomość, wysłaną około pół godziny temu. Uśmiech sam pojawił się na moich ustach, na myśl, że on mnie rozumie. Doskonale wie jak to jest kochać kogoś, kto nie kocha ciebie. Jak to jest marzyć o czyjejś osobie, kiedy fakt, iż ona będzie twoja jest niemożliwy. Mam nadzieję, że być może uda nam się zaprzyjaźnić. Wydaje mi się, że wspieranie się w takiej sytuacji jest jak najbardziej wskazane. 
Zabrałem się za odpisywanie, ale mój telefon znów zabrzęczał i pojawiła się nowa wiadomość od Cute Boy'a. 

@cuteboy: Tęsknię za nim, a nie ma go przy mnie dopiero od kilku minut...
@boy97: Doskonale znam to uczucie. Wybacz, że wcześniej nie odpisałem, ale musiałem wrócić do domu. Co do mojego imienia...myślę, że możesz mówić na mnie Johan, ewentualnie J.
@cuteboy: I to ja niby jestem słodziakiem! J brzmi tak...poetycko!
@boy97: Bez przesady! Zwykła literka, a ty robisz z tego wielkie halo. Ale skoro ty znasz moje imię, to ja chciałbym znać twoje.
@cuteboy: Żeby było zabawnie, jestem F.

Zaśmiałem się, może zbyt głośno, bo po chwili usłyszałem głośne kroki na korytarzu. Zablokowałem urządzenie w dłoni, a w tym samym czasie drzwi do mojego pokoju się otworzyły. Przez ciemność panującą dookoła nie byłem pewien, kto tam stoi. 
- Co jest tak zabawnego, że zamiast oglądać z nami film wolisz cieszyć ryja do telefonu? - spytał, a ja rozpoznałem głos Omara. - Zachowujecie się jak dzieci - dodał, kiedy mu nie odpowiedziałem. Zmarszczyłem brwi, mimo, że nie mógł tego ujrzeć, a on wyszedł. Co miał na myśli mówiąc ''zachowujecie''? Ja wiem, że nie jesteśmy jakoś bardzo poważni, ale teraz nie mam pojęcia o co mu chodzi. Wibracje telefonu wybudziły mnie z zamyślenia. Odblokowałem ekran, a moim oczom ukazała się kolejna wiadomość.

@cuteboy: Mój przyjaciel jest beznadziejny
@boy97: Dlaczego? Zrobił coś nie tak? 
 @cuteboy: ZABRAŁ MI TELEFON!
@boy97: Oh tak, masz rację, tragedia!
@cuteboy: Potrafię wyczuć sarkazm w tym zdaniu, czy to dobrze?
@boy97: To znaczy, że uważałeś w szkole, więc tak! Brawo F!
@cuteboy: Tak sobie myślę... Lubię cię Johan.
@boy97: Tak sobie myślę, że też cię lubię F.
@boy97: Nie mam pojęcia, gdzie mieszkasz, więc nie wiem, która jest u ciebie godzina, ale u mnie jest już około pierwszej w nocy, więc idę spać. Dobranoc słodziaku xx
@cuteboy: Dobranoc, drugi słodziaku :)


22 gru 2015

1.0 Prologue - Hidden Love


~ Oscar ~
Spojrzałem rozmarzony na chłopaka siedzącego obok mnie. Jego wzrok skupiony był na telewizorze, a dłonie złożone miał na kolanie. Tak bardzo pragnąłem, aby w tym momencie móc się do niego przytulić. Poczuć się kochanym przez niego, nie kogoś innego. To było moje marzenie, ale całkowicie nie do spełnienia. Tak to jest, gdy zakochasz się w swoim przyjacielu, a szansa, że on odwzajemni twoje uczucie jest minimalna. Zwłaszcza, gdy on jest w stu procentach hetero, a ty jesteś chłopakiem.
- Idę się przejść - powiedziałem, wstając z kanapy. Felix spojrzał na mnie zaskoczony, ale po chwili kiwnął głową i powrócił do oglądania telewizji. Westchnąłem cicho i wyszedłem z pomieszczenia. Na korytarzu minąłem się z Omarem, który szedł do łazienki. Nie zwrócił na mnie większej uwagi, więc spokojnie założyłem buty i wyszedłem z domu. Skierowałem się w stronę parku. Niebo powoli robiło się ciemne, w końcu zbliżała się godzina 21.
Droga nie zajęła mi wiele czasu, bo po niecałych dziesięciu minutach siedziałem na ławce. Naciągnęłam bardziej na głowę czapkę i rozejrzałem się dookoła. O tej porze nie ma tu wielu osób, więc mam trochę spokoju. Zamknąłem oczy, odchylając głowę w tył i rozkoszując się chłodnym wiatrem.
Lubię czasem usiąść samemu, bez chłopaków i po prostu pomarzyć o tym, co by było gdyby... Co by było, gdybym wyznał chłopakom, a przede wszystkim Felixowi, że jestem gejem? Że kręci mnie własny przyjaciel? Że kocham go jak głupi? Boję się pomyśleć, jak mogliby na to zareagować.
Wyjąłem z kieszeni telefon, wchodząc w wyszukiwarkę. Zalogowałem się na kik'a, którego założyłem kilka dni temu, z czystej nudy. Moim oczom ukazała się jedna nowa wiadomość.

@cuteboy: Zakochałem się w przyjacielu, nieznajomy.