~ Felix ~
Oscar przytulający się do pluszowego misia, zawinięty w kłębek i do tego cicho pochrapujący to najcudowniejszy widok pod słońcem. Jego jasne włosy były roztrzepane i kilka kosmyków spadało mu na twarz. Jak najciszej potrafiąc, podszedłem bliżej i delikatnie odgarnąłem mu je z czoła. Mruknął coś niezrozumiałego, po czym na jego twarzy pojawił się grymas. Dłońmi mocniej ścisnął pluszową zabawkę, a na jego odsłoniętych ramionach pojawiła się gęsia skórka. Rozejrzałem się po jego pokoju, a gdy na fotelu ujrzałem koc, ruszyłem w jego stronę. Złapałem za miękki materiał i odwróciłem się w stronę łóżka, ale przypadkiem zahaczyłem o brzeg dywanu i poleciałem w przód, lądując na twarzy tuż przy nogach łóżka. Jęknąłem cicho, czując ból w prawej ręce.
- Co do... - usłyszałem głos Oscara, a chwilę później poczułem jego nogę koło swojej. Oczywiście nie udało mu się utrzymać równowagi i wylądował na mnie.
- Kurwa - warknąłem, gdy jego łokieć wbił się w moje żebra.
- Co ty tu robisz? - spytał, kiedy się ze mnie zsunął i położył obok. Wzrok miał skupiony na suficie, a ja swój wlepiałem w jego lewy profil. Cała swoją uwagę skupiłem na jego długich rzęsach i wyraźnie zarysowanej szczęce. Jego oczy co kilka sekund się zamykały, a gdy nie odpowiedziałem na jego pytanie - podniósł się. Chciałem go złapać i przyciągnąć do siebie, ale nie odważyłem się na to. - Nie ważne, czy mógłbyś wyjść? - dodał, patrząc na mnie z góry. Momentalnie posmutniałem, ale postanowiłem wstać. Poprawiłem zjeżdżające mi spodnie i skierowałem się do drzwi, ale nie doszedłem do nich. Zamiast tego odwróciłem się i spojrzałem na przyjaciela. Muszę się wytłumaczyć.
- Ja przepraszam... Wiem, że zachowałem się okropnie, ale tak jakoś wyszło - zacząłem się jąkać, bo nie miałem pojęcia, co w ogóle powinienem powiedzieć.
- Dzięki, dzięki - powiedział, po czym machnął na mnie ręką. Przybiłem sobie mentalnie piątkę w twarz, bo miałem go przeprosić, a zamiast tego po raz kolejny się wydurniłem. Wspominałem może jak bardzo się przy nim stresuję?
- Oscar, cholera, wiem, że zrobiłem źle. Nie chciałem, nie zamierzałem. Nigdy nie zrobiłbym ci umyślnie krzywdy, ani psychicznej, ani fizycznej. Po prostu tak bardzo chciałem się dowiedzieć, kto jest tym chłopakiem, że po prostu spytałem. Nie wpadłem na to, że Omar tak wybuchnie, tak się zachowa. Przepraszam...
- Fel... - zaczął, a ja dopiero teraz podniosłem na niego wzrok. Do tej pory stałem wpatrując się w podłogę, jakby to miało mi pomóc w odkupieniu mojej winy. Przeskanowałem dokładnie spojrzeniem ciało blondyna i dopiero teraz zauważyłem, że jego ręce drżą, wargi są mocno zaciśnięte, a oczy się błyszczą. Odruchowo pokręciłem głową i szybko podszedłem do niego, wyciągając ręce w jego stronę. Popatrzył na mnie niepewnie, a chwilę później skorzystał z okazji i wtulił w moje ciało. Objąłem go ramionami, jedną rękę wplatając w jego miękkie włosy, które czasami mam ochotę zjeść, a drugą umiejscawiając na jego ramieniu. On swoje owinął wokół mojego pasa, mocno mnie ściskając. W pewnym momencie zabrakło mi nawet tchu, ale wtedy jego uścisk się poluźnił. Nie widziałem jego twarzy, bo odwrócił ją w przeciwnym kierunku, gdy położył swoją głowę na moim ramieniu. Nie dzieliło nas wiele centymetrów, więc było mi wygodnie. A fakt, że czułem jego bicie serca naprawdę mnie uspokajał i napawał pewnego rodzaju nadzieją. Nie potrafiłem jednak określić na co, bo na pewno nie była to miłość.
Nie potrafię powiedzieć, ile tak staliśmy, ale jak dla mnie mogło to trwać wieczność. Przeczesałem po raz kolejny dłonią jego włosy, patrząc pustym wzrokiem w obrazek wiszący na ścianie. Poczułem jak jego palce zaczepiają o szlufki w moich spodniach.
- Przepraszam - szepnąłem jeszcze raz, a on powoli się ode mnie odsunął.
- Jest okej - odpowiedział trochę głośniej niż ja. Skinąłem głową, a on dodał: - Nie musisz się już przejmować. Zajmę się sobą, a teraz chciałbym poprosić o to, żebyś wyszedł, bo chcę iść spać.
- Um, okej, tak, nie ma sprawy - mruknąłem, drapiąc się nerwowo po karku. Spojrzał na mnie wyczekująco, a ja w końcu wyszedłem z jego pokoju. Gdy wchodziłem już do siebie, usłyszałem jeszcze jak zamyka drzwi, przekręca klucz w zamku i dosłownie kilka sekund później coś dużego spadło na podłogę. Nie ruszałem się z miejsca, chcąc usłyszeć coś więcej, ale zapadła cisza. Postanowiłem to jednak zignorować i wszedłem do swojego pokoju. Wyjąłem komórkę z kieszeni, spoglądając na wyświetlacz, gdzie ukazała mi się godzina 19 i dwie wiadomości. Jedna była od Omara, a druga od numeru nieznanego. Przez chwilę miałem ochotę usunąć je obie, ale w końcu otworzyłem jako pierwszą tą nieznaną.
Gdy przeczytałem obie wiadomości, odłożyłem telefon na szafkę nocną. Co do występu to mamy jeszcze dwa tygodnie, więc zdążę porozmawiać z chłopakami jak emocje trochę opadną i myślę, że się zgodzą. Zawsze przyjmujemy takie propozycje. A jeśli chodzi o Omara to ja czekałem na taką wiadomość. Byłem prawie w stu procentach pewny, że tak napisze. Zawsze tak jest, więc ta sytuacja to żaden wyjątek. Ah ten Omar i te jego buzujące hormony...
Przeszedłem do łazienki, gdzie wziąłem długi, relaksujący prysznic. Po ponad pół godzinie wróciłem do pokoju, gdzie położyłem się do łóżka. Odblokowałem telefon i wszedłem na kik'a.
Odpisałem, ale odpowiedzi nie dostałem. Ani pięć minut później, ani dwadzieścia, ani godzinę, ani trzy godziny później. W końcu przestałem czekać i około godziny 23 zasnąłem. A moje sny tej nocy były przerażające i nawet nie pomyślałem, że część z nich się spełni, powodując prawdziwy koszmar w życiu realnym.
- Co do... - usłyszałem głos Oscara, a chwilę później poczułem jego nogę koło swojej. Oczywiście nie udało mu się utrzymać równowagi i wylądował na mnie.
- Kurwa - warknąłem, gdy jego łokieć wbił się w moje żebra.
- Co ty tu robisz? - spytał, kiedy się ze mnie zsunął i położył obok. Wzrok miał skupiony na suficie, a ja swój wlepiałem w jego lewy profil. Cała swoją uwagę skupiłem na jego długich rzęsach i wyraźnie zarysowanej szczęce. Jego oczy co kilka sekund się zamykały, a gdy nie odpowiedziałem na jego pytanie - podniósł się. Chciałem go złapać i przyciągnąć do siebie, ale nie odważyłem się na to. - Nie ważne, czy mógłbyś wyjść? - dodał, patrząc na mnie z góry. Momentalnie posmutniałem, ale postanowiłem wstać. Poprawiłem zjeżdżające mi spodnie i skierowałem się do drzwi, ale nie doszedłem do nich. Zamiast tego odwróciłem się i spojrzałem na przyjaciela. Muszę się wytłumaczyć.
- Ja przepraszam... Wiem, że zachowałem się okropnie, ale tak jakoś wyszło - zacząłem się jąkać, bo nie miałem pojęcia, co w ogóle powinienem powiedzieć.
- Dzięki, dzięki - powiedział, po czym machnął na mnie ręką. Przybiłem sobie mentalnie piątkę w twarz, bo miałem go przeprosić, a zamiast tego po raz kolejny się wydurniłem. Wspominałem może jak bardzo się przy nim stresuję?
- Oscar, cholera, wiem, że zrobiłem źle. Nie chciałem, nie zamierzałem. Nigdy nie zrobiłbym ci umyślnie krzywdy, ani psychicznej, ani fizycznej. Po prostu tak bardzo chciałem się dowiedzieć, kto jest tym chłopakiem, że po prostu spytałem. Nie wpadłem na to, że Omar tak wybuchnie, tak się zachowa. Przepraszam...
- Fel... - zaczął, a ja dopiero teraz podniosłem na niego wzrok. Do tej pory stałem wpatrując się w podłogę, jakby to miało mi pomóc w odkupieniu mojej winy. Przeskanowałem dokładnie spojrzeniem ciało blondyna i dopiero teraz zauważyłem, że jego ręce drżą, wargi są mocno zaciśnięte, a oczy się błyszczą. Odruchowo pokręciłem głową i szybko podszedłem do niego, wyciągając ręce w jego stronę. Popatrzył na mnie niepewnie, a chwilę później skorzystał z okazji i wtulił w moje ciało. Objąłem go ramionami, jedną rękę wplatając w jego miękkie włosy, które czasami mam ochotę zjeść, a drugą umiejscawiając na jego ramieniu. On swoje owinął wokół mojego pasa, mocno mnie ściskając. W pewnym momencie zabrakło mi nawet tchu, ale wtedy jego uścisk się poluźnił. Nie widziałem jego twarzy, bo odwrócił ją w przeciwnym kierunku, gdy położył swoją głowę na moim ramieniu. Nie dzieliło nas wiele centymetrów, więc było mi wygodnie. A fakt, że czułem jego bicie serca naprawdę mnie uspokajał i napawał pewnego rodzaju nadzieją. Nie potrafiłem jednak określić na co, bo na pewno nie była to miłość.
Nie potrafię powiedzieć, ile tak staliśmy, ale jak dla mnie mogło to trwać wieczność. Przeczesałem po raz kolejny dłonią jego włosy, patrząc pustym wzrokiem w obrazek wiszący na ścianie. Poczułem jak jego palce zaczepiają o szlufki w moich spodniach.
- Przepraszam - szepnąłem jeszcze raz, a on powoli się ode mnie odsunął.
- Jest okej - odpowiedział trochę głośniej niż ja. Skinąłem głową, a on dodał: - Nie musisz się już przejmować. Zajmę się sobą, a teraz chciałbym poprosić o to, żebyś wyszedł, bo chcę iść spać.
- Um, okej, tak, nie ma sprawy - mruknąłem, drapiąc się nerwowo po karku. Spojrzał na mnie wyczekująco, a ja w końcu wyszedłem z jego pokoju. Gdy wchodziłem już do siebie, usłyszałem jeszcze jak zamyka drzwi, przekręca klucz w zamku i dosłownie kilka sekund później coś dużego spadło na podłogę. Nie ruszałem się z miejsca, chcąc usłyszeć coś więcej, ale zapadła cisza. Postanowiłem to jednak zignorować i wszedłem do swojego pokoju. Wyjąłem komórkę z kieszeni, spoglądając na wyświetlacz, gdzie ukazała mi się godzina 19 i dwie wiadomości. Jedna była od Omara, a druga od numeru nieznanego. Przez chwilę miałem ochotę usunąć je obie, ale w końcu otworzyłem jako pierwszą tą nieznaną.
Unknown Number: Witamy! Program ''V-News'' ma zaszczyt zaprosić zespół The Fooo Conspiracy na występ do naszego studia w dniu 17.04.2015. Aby poznać więcej szczegółów i potwierdzić swoje przybycie prosimy skontaktować się z naszą prezenterką Julie Adams. Do zobaczenia!
Omar: Pewnie macie mnie za dupka i pewnie macie rację. Powinienem przeprosić, ale nie potrafię tego robić, więc poczekam. Dzisiaj nocuję u Alexis, więc nie czekajcie (i tak pewnie tego nie robicie). Może, gdy jutro wrócę, to coś wymyślę. Wciąż jesteście moimi przyjaciółmi.
Przeszedłem do łazienki, gdzie wziąłem długi, relaksujący prysznic. Po ponad pół godzinie wróciłem do pokoju, gdzie położyłem się do łóżka. Odblokowałem telefon i wszedłem na kik'a.
@boy97: Jakaś dziewczyna do mnie napisała
@boy97: Spytała mnie czy spadłem z nieba
@boy97: A gdy jej odpowiedziałem, że nie, bo miałem spadochron, to mnie zablokowała
@boy97: Gdzie podziały się mózgi dziewczyn w tych czasach?
@cuteboy: Prawdopodobnie zrobiły sobie przerwę na reklamę
@cuteboy: A poza tym to ma wpierdol za podrywanie ciebie
@boy97: Jesteś o mnie zazdrosny? :)
@cuteboy: Ktoś musi, nieprawdaż?
@boy97: Cieszę się, że cię mam, wiesz F?
@boy97: Być może nie wiem nawet jak masz na imię
@boy97: Ale jesteś dla mnie jak przyjaciel
@boy97: Zwłaszcza teraz, kiedy wszystko się trochę skomplikowało :)
@cuteboy: Od tego jestem. Jeśli potrzebujesz się wygadać to służę pomocą
@boy97: Chciałbyś się spotkać? Oczywiście nie teraz, ale może kiedyś...
@cuteboy: Z przyjemnością. Trochę się boję, ale nie wybaczyłbym sobie gdybym się nie zgodził, bo mógłbym stracić szansę na poznanie kogoś cudownego
@boy97: Nie jestem cudowny :///
@cuteboy: Chcesz się kłócić?
@boy97: Nie mam na to teraz ochoty, może innym razem :))
@cuteboy: Jeszcze raz wyślesz mi to '':)'', a cię znajdę i uduszę