12 sty 2016

1.7 Serious conversation


~ Felix ~
Obudził mnie dźwięk przychodzącego sms-a. Mruknąłem niezadowolony, bo naprawdę potrzebowałem jeszcze kilku godzin snu, po tym, jak zasnąłem dopiero o 3 nad ranem. Kiedy melodia się powtórzyła, wyjąłem urządzenie spod poduszki i odblokowałem ekran. Dlaczego ja do cholery nie wyłączyłem wi-fi? Przekląłem pod nosem, wchodząc w aplikację kik, skąd przychodziły powiadomienia. Kliknąłem pierwszą ikonkę konwersacji, czytając wiadomości.

@boy97: Mogę cię prosić o radę?
@boy97: Zapewne się mylę, ale wydaje mi się, że między nami zaiskrzyło
@boy97: Chodzi mi oczywiście o mnie i Sandy'ego
@boy97: Wczoraj był taki kochany, uroczy, miły
@boy97: Spędziliśmy razem kilka godzin
@boy97: I były to naprawdę cudowne godziny
@boy97: Ale boję się, że to zostanie za nami
@boy97: Co powinienem zrobić?
@cuteboy: Porozmawiać z nim?

Odpisałem, odłożyłem telefon i znów się położyłem. Zamknąłem oczy, układając się wygodnie. Wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że gdy byłem już na pół śpiący, drzwi mojego pokoju się otworzyły, a do środka wpadł Oscar. Jego twarz była wyjątkowo zmartwiona, a w dłoniach ściskał telefon. Szybko podniosłem się z łóżka, aby stanąć przed nim.
- Coś nie tak? - spytałem.
- Ja...um... Nie wiem od czego mam zacząć...chciałabym...chyba chcę z tobą porozmawiać - mruknął. Przez całą swoją wypowiedź się jąkał, a ja w tej chwili jedyne o czym marzyłem, to móc go przytulić. Tak inaczej, nie tak po przyjacielsku, jak zawsze.
- W takim razie słucham. Coś się stało? Coś złego? Oscar, odezwij się no - jęknąłem zirytowany, kiedy milczał. Rozejrzał się po moim pokoju, aż w końcu usiadł na łóżku. Zrobiłem to samo, jednak zachowując dystans. Wlepiłem wzrok w jego idealną twarz i czekałem, aż coś powie.
- Myślę, że się zakochałem - odezwał się nagle.
- Uh, to świetnie, prawda? Miłość to cudowne uczucie i myślę, że zasługujesz na to jak najbardziej. Porozmawiaj z tą szczęściarą, a gdy wam się uda, przedstaw nam ją - powiedziałem. Starałem się, naprawdę się starałem, aby mój głos brzmiał pewnie. Niestety, już po kilku słowach miałem w gardle ogromną gulę. Posłałem mu uśmiech, który nie do końca był szczerzy, ale co ja mogę zrobić? Osoba, którą kocham właśnie powiedziała, że się zakochała. Nie wydaje mi się, żeby to był powód do radości.
Oscar spojrzał na mnie, a ja miałem wrażenie, że jego oczy błyszczą od łez. Blondyn po chwili zerwał się z łóżka i podszedł do okna. Patrzyłem na niego, nie do końca rozumiejąc o co chodzi. Stał tak przez kilka minut, podczas których oboje milczeliśmy. Kiedy w końcu się odwrócił jego usta wykrzywiły się w grymasie.
- Nie jestem pewny czy ludzie to zaakceptują - mruknął. 
- Dlaczego mieliby tego nie zrobić? Miłość to miłość. Nie liczy się z kim, liczy się uczucie, które was dzieli. Dla mnie i dla chłopaków zawsze będziesz tą samą osobą, więc jestem pewny, że nie musisz obawiać się odrzucenia. Po za tym myślę, że twoja sprawa. W sensie, ty spotykasz się z tą osobą, nie inni, więc nie powinno to kogoś za bardzo obchodzić.
- A co jeśli to jest chłopak? - spytał, wyraźnie dając nacisk na ostatnie słowo. Otworzyłem szerzej oczy, co było naprawdę dziwne zważywszy, że przed chwilą się obudziłem. Czy on powiedział chłopak? Tak, debilu, głuchy jesteś?! A to znaczy, że...jeśli zakochał się w chłopaku to jest gejem. Ewentualnie bi, ale wciąż pociągają go faceci. Ale to nie znaczy, że mam szansę. Skoro się zakochał, to już mnie ktoś wyprzedził. Kurwa, Oscar! Przez tyle lat byłem obok, jak mogłem nie zauważyć, że to właśnie faceci go kręcą? Może... Może gdybym powiedział mu wcześniej o moich uczuciach...może to mnie by pokochał. Jakim ja jestem debilem!
- Felix...powiedz coś - moje przemyślenia przerwał jego delikatny głos. Podniosłem głowę, patrząc na niego. Stał teraz naprzeciw mnie, nerwowo bawiąc się palcami.
- To wciąż jest miłość - wydukałem w końcu, a on tylko westchnął głośno.
- Wybacz, że cię obudziłem i zawracam głowę - powiedział i nie czekając na moją odpowiedź - wyszedł. Walnąłem się dłonią w czoło, jakby to miało sprawić, że stanę się mądrzejszy. Po prostu debil, jak zawsze. Kurwa mać.
Niestety nie dałem rady już zasnąć. Około godzinę później zszedłem do kuchni, gdzie o dziwo nikogo nie było. Spojrzałem na zegar, wiszący na ścianie i wszystko się wyjaśniło. Godzina dziesiąta to zbyt wcześnie, aby którykolwiek z chłopaków już nie spał. Wyjątkiem był Oscar, który wstał najwcześniej z nas, ale jego również tu nie było.
Postanowiłem być dobrym przyjacielem i zabrałem się za przygotowanie naleśników. To było jedyne co umiałem. Zazwyczaj w kuchni przebywał Olly, czasem Oscar. Omara nikt nie dopuszczał nawet do narzędzi kuchennych, bo gdy raz się tak stało...musieliśmy wzywać straż. Mieszałem ciasto w misce, gdy do pomieszczenia wszedł Oscar. Spojrzał na mnie, ale nic nie mówiąc usiadł przy stole. Przed sobą postawił laptopa, trzymanego w rękach. Jego wzrok całkowicie skupił się na ekranie, a ja smażąc naleśniki, cały czas na niego spoglądałem.
Pół godziny później ustawiłem stos naleśników na stole. Rozstawiłem cztery talerze i usiadłem na przeciwko Oscara. On odstawił komputer na blat, po czym zaczął jeść. Zrobiłem to samo, a przez cały czas panowała między nami cisza. W końcu przyszła pozostała dwójka, a gdy ujrzeli śniadanie - rzucili się na mnie. Dosłownie. Omar wlazł mi na kolana dziękując i śmiejąc się przy tym. Chwilę potem siedział obok, jedząc. Kiedy wszyscy skończyliśmy jeść, schowałem naczynia do zmywarki i oparłem się o blat, patrząc na przyjaciół. Ten poranek zdecydowanie był taki jak dawniej. Oprócz mojej porannej rozmowy z Oscarem, bo to akurat nie było w naszym stylu.
- Macie jakieś plany na dzisiaj? - spytałem.
- Możemy zaprosić Olivię? - spytał Olly, patrząc to na mnie, to na Oscara.
- Alexis też! - krzyknął Omar..
- Dlaczego pytacie się nas o zgodę? I tak zrobicie co chcecie - prychnął Oscar, wstając ze swojego miejsca i wychodząc z kuchni. Wytrzymał dłużej, niż myślałem.
- Blondas chyba ma rację - zaśmiał się Omar, pocierając dłonie. - Olly, napisz do Olivii, a ja pójdę wziąć prysznic. - dodał, po czym wstał i również wyszedł. Westchnąłem głośno, ignorując spojrzenie przyjaciela i wyjąłem telefon.

@cuteboy: Spieprzyłem sprawę, jak zawsze
@boy97: Chciałbym ci pomóc
@cuteboy: Spraw, że stanę się mądrzejszy
@boy97: Wiesz, że nie potrafię
@cuteboy: Ja również tego nie potrafię
@cuteboy: Odrzuciłem najlepszego przyjaciela
@cuteboy: Olałem dla reszty przyjaciół
@cuteboy: Jak bardzo głupi jestem?
@boy97: Czasami robimy głupie rzeczy, bo nie mamy czasu ich przemyśleć
@cuteboy: Powinienem zwracać większą uwagę na osobę, którą kocham, prawda?
@boy97: Prawda, ale jak już mówiłeś. Jesteś głupi ;)
@cuteboy: Wow, dzięki
@boy97: Do usług F
@cuteboy: Potrafisz być bardzo wredny J
@boy97: Taka moja natura (:
@cuteboy: Co jeszcze masz w naturze?
@boy97: Podrywać takich chłopców jak ty ;)
@cuteboy: Czy nasza znajomość przeszła na inny poziom?????
@boy97: Ty mi powiedz
@cuteboy: Bardzo cię lubię F, ale kocham innego
@boy97: A czy ja powiedziałem, że cię kocham?
@boy97: Staram się ciebie poderwać, lol
@cuteboy: Dziwnie się dziś zachowujesz
@boy97: Nie przejmuj się ;)
@boy97: Muszę lecieć, do potem



2 komentarze:

  1. What the hell? Czemu ten rozdział jest tak krótki...ale cóż...wybaczam ci, bo co jak co, ale gniewać się na ciebie nie umiem. Rozdział mimo, że króciutki to mega pozytywny i cuteee, bo Felix w końcu dowiedział się, że Oscar jest bi/gejem! A to duży postęp. Mam nadzieję, że następny rozdział będzie dłuższy xx KC

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahah, rozwaliła mnie ich końcowa rozmowa.
    @boy97: Staram się ciebie poderwać, lol
    @cuteboy: Dziwnie się dziś zachowujesz
    Hahahah, jak ja cię uwielbiam i to twoje poczucie humoru w tych rozdziałach powala. Dosłownie! Leżę i kwiczę ze śmiechu :D Dzięki za poprawę mojego myślenia, bo zaczęłam zataczać się w otręby świata chemii XD You save me ;D
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń