
~ Oscar ~
Przekroczyliśmy próg domu, a ja wciąż trzymałem dłoń Felixa w swojej. Niestety musiałem ją puścić, by zdjąć bluzę. Chłopaki słysząc, że wróciliśmy zbiegli na dół.
- Gdzie byliście? - spytał ciekawy brunet, opierając się o ścianę. Zagryzłem wargę, aby nie uśmiechać się zbyt szeroko, bo nie wiedziałem czy powinniśmy im powiedzieć. Nie byłem nawet pewny czy my jesteśmy razem. Owszem, wyznaliśmy sobie miłość, ale żaden z nas nie poruszał tematu związku. Mój humor momentalnie spadł na niższy poziom, bo ta niewiedza jest najgorsza.
- W parku - odpowiedział Felix, ściągając buty i poszedł do salonu. Spojrzałem na dwójkę po mojej lewej. Olly miał wzrok skupiony na telefonie, co chwilę pisał coś na klawiaturze. Zdjąłem powoli buty, rzucając je pod szafkę. Razem z chłopakami również przeszliśmy do salonu.
- Nie macie nic przeciwko temu, aby dziewczyny wpadły na noc? - spytał nagle Olly, patrząc to na mnie, to na wchodzącego właśnie do pokoju Felixa.
- Oczywiście, że nie - odpowiedział blondyn.
- Ale bądźcie ciszej, niż poprzedniej nocy - zaśmiałem się, szturchając go łokciem w bok.
- Właśnie, jak to jest, hmm? Zaliczyliście, tak? Kto wygrał? Jaka nagroda? Co teraz? Zerwiecie z nimi czy jak? A może się zakochaliście? - zasypał ich pytaniami mój chłopak, śmiejąc się przy tym. Jak to cudownie brzmi w mojej głowie. Niestety, ale chyba nim jeszcze nie jest. O tak, muszę poruszyć ten temat, ale chyba wolę to zrobić, gdy będziemy sami.
- Nie wymyślaj - prychnął Omar, otwierając drzwi balkonowe. Usiadłem na kanapie, podciągając nogi pod siebie i obserwowałem przyjaciół. Olly wciąż pisał coś na telefonie, Omar stał w przejściu na dwór, a Felix opierał się o framugę drzwi, prowadzących do kuchni. Jego wzrok był skupiony na mnie, a jego usta ozdabiał najpiękniejszy uśmiech na świecie. Myśl, że jeszcze kilka godzin temu jego wargi idealnie współgrały z moimi...ugh. Oscar ogarnij się.
- Alexis będzie tu za godzinę, a Olivia dołączy jakoś dwie godziny później - odezwał się Olly i bez żadnych więcej słów ruszył do swojego pokoju. Między nami zapanowała cisza, dopóki Omar nie oznajmił, że idzie wziąć prysznic. Kiedy zniknął na schodach ja skupiłem swój wzrok na Felixie. Zagryzłem wargę, próbując wymyślić coś, od czego mógłbym zacząć rozmowę. Na szczęście nie musiałem tego robić, bo on podszedł do mnie. Popchnął mnie lekko, przez co się położyłem na tej niewygodnej kanapie, a on zawisł nade mną. Rękoma oparł się po obu stronach mojej głowy. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, cisnącego mi się na usta.
- Nie wierzę, że teraz mogę to tak po prostu zrobić - szepnął. Jego usta znajdowały się tylko kilka centymetrów ode moich. Skinąłem głową, zgadzając się z jego słowami mimo, że wciąż mam wrażenie, że to tylko głupi sen.
- Zrób to, a nie tylko gadasz - odpowiedziałem równie cicho. Zaśmiał się i nie czekając dłużej przycisnął swoje usta do moich. Zamknąłem oczy, przenosząc swoje dłonie na jego kark i kompletnie zatracając się w pocałunku. Przyjemne dreszcze rozeszły się po moim ciele, a coś w moim brzuchu się ścisnęło. Nie martwiłem się wtedy niczym. Liczył się tylko Felix. Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy zabrakło nam powietrza. Przesunąłem się trochę na kanapie, a on ułożył się obok. Swoją głowę położył na mojej klatce, a ja objąłem go ręką. I kurwa...to było najlepsze uczucie, jakie doświadczyłem w całym swoim życiu. Zamknąłem oczy. Czułem jak Fel szuka czegoś na kanapie i zrozumiałem czego kiedy chwilę później splótł swoją dłoń z moją. Odetchnąłem głęboko, szczerząc się.
- Powiemy chłopakom? - spytałem, jednak wciąż nie podniosłem powiek.
- Najpierw muszę cię o coś spytać - odpowiedział. Brzmiał poważnie, a ja się lekko przeraziłem. Automatycznie spojrzałem na niego, unosząc się lekko na łokciach. - Spokojnie, nie chcę cię zabić. Po prostu chcę wiedzieć na czym stoimy... Czy...ugh... - jąkał się. Pogładziłem palcami jego dłoń, chcąc dodać mu otuchy. Równie dobrze mogłem się dopytywać albo sam o to zapytać, bo się domyślałem, ale tak bardzo pragnąłem usłyszeć te słowa z jego ust. - Ja... Czy ty...chcesz być moim...chłopakiem? - spytał.
- Oczywiście, że chcę - odpowiedziałem, starając się brzmieć jak najbardziej normalnie. Nie wiem czy mi to wyszło. Mój głos był nienaturalnie wysoki, wręcz piskliwy, ale to wszystko jego wina. To jak na mnie działa, jakie emocje u mnie wywołuje. Poczułem jego przeszywające spojrzenie, ale nie zareagowałem na to. Dodałem tylko: - To moje marzenie od bardzo dawna.
- Moje także - zaśmiał się i z powrotem ułożył się na moim torsie. - Możemy im dzisiaj powiedzieć, jak przyjdą dziewczyny. Myślę, że nie będzie tak źle, jak wcześniej - szepnął, jeżdżąc palcem po moim brzuchu. Skinąłem głową, posyłając mu tylko uśmiech.
- Nie macie nic przeciwko temu, aby dziewczyny wpadły na noc? - spytał nagle Olly, patrząc to na mnie, to na wchodzącego właśnie do pokoju Felixa.
- Oczywiście, że nie - odpowiedział blondyn.
- Ale bądźcie ciszej, niż poprzedniej nocy - zaśmiałem się, szturchając go łokciem w bok.
- Właśnie, jak to jest, hmm? Zaliczyliście, tak? Kto wygrał? Jaka nagroda? Co teraz? Zerwiecie z nimi czy jak? A może się zakochaliście? - zasypał ich pytaniami mój chłopak, śmiejąc się przy tym. Jak to cudownie brzmi w mojej głowie. Niestety, ale chyba nim jeszcze nie jest. O tak, muszę poruszyć ten temat, ale chyba wolę to zrobić, gdy będziemy sami.
- Nie wymyślaj - prychnął Omar, otwierając drzwi balkonowe. Usiadłem na kanapie, podciągając nogi pod siebie i obserwowałem przyjaciół. Olly wciąż pisał coś na telefonie, Omar stał w przejściu na dwór, a Felix opierał się o framugę drzwi, prowadzących do kuchni. Jego wzrok był skupiony na mnie, a jego usta ozdabiał najpiękniejszy uśmiech na świecie. Myśl, że jeszcze kilka godzin temu jego wargi idealnie współgrały z moimi...ugh. Oscar ogarnij się.
- Alexis będzie tu za godzinę, a Olivia dołączy jakoś dwie godziny później - odezwał się Olly i bez żadnych więcej słów ruszył do swojego pokoju. Między nami zapanowała cisza, dopóki Omar nie oznajmił, że idzie wziąć prysznic. Kiedy zniknął na schodach ja skupiłem swój wzrok na Felixie. Zagryzłem wargę, próbując wymyślić coś, od czego mógłbym zacząć rozmowę. Na szczęście nie musiałem tego robić, bo on podszedł do mnie. Popchnął mnie lekko, przez co się położyłem na tej niewygodnej kanapie, a on zawisł nade mną. Rękoma oparł się po obu stronach mojej głowy. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, cisnącego mi się na usta.
- Nie wierzę, że teraz mogę to tak po prostu zrobić - szepnął. Jego usta znajdowały się tylko kilka centymetrów ode moich. Skinąłem głową, zgadzając się z jego słowami mimo, że wciąż mam wrażenie, że to tylko głupi sen.
- Zrób to, a nie tylko gadasz - odpowiedziałem równie cicho. Zaśmiał się i nie czekając dłużej przycisnął swoje usta do moich. Zamknąłem oczy, przenosząc swoje dłonie na jego kark i kompletnie zatracając się w pocałunku. Przyjemne dreszcze rozeszły się po moim ciele, a coś w moim brzuchu się ścisnęło. Nie martwiłem się wtedy niczym. Liczył się tylko Felix. Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy zabrakło nam powietrza. Przesunąłem się trochę na kanapie, a on ułożył się obok. Swoją głowę położył na mojej klatce, a ja objąłem go ręką. I kurwa...to było najlepsze uczucie, jakie doświadczyłem w całym swoim życiu. Zamknąłem oczy. Czułem jak Fel szuka czegoś na kanapie i zrozumiałem czego kiedy chwilę później splótł swoją dłoń z moją. Odetchnąłem głęboko, szczerząc się.
- Powiemy chłopakom? - spytałem, jednak wciąż nie podniosłem powiek.
- Najpierw muszę cię o coś spytać - odpowiedział. Brzmiał poważnie, a ja się lekko przeraziłem. Automatycznie spojrzałem na niego, unosząc się lekko na łokciach. - Spokojnie, nie chcę cię zabić. Po prostu chcę wiedzieć na czym stoimy... Czy...ugh... - jąkał się. Pogładziłem palcami jego dłoń, chcąc dodać mu otuchy. Równie dobrze mogłem się dopytywać albo sam o to zapytać, bo się domyślałem, ale tak bardzo pragnąłem usłyszeć te słowa z jego ust. - Ja... Czy ty...chcesz być moim...chłopakiem? - spytał.
- Oczywiście, że chcę - odpowiedziałem, starając się brzmieć jak najbardziej normalnie. Nie wiem czy mi to wyszło. Mój głos był nienaturalnie wysoki, wręcz piskliwy, ale to wszystko jego wina. To jak na mnie działa, jakie emocje u mnie wywołuje. Poczułem jego przeszywające spojrzenie, ale nie zareagowałem na to. Dodałem tylko: - To moje marzenie od bardzo dawna.
- Moje także - zaśmiał się i z powrotem ułożył się na moim torsie. - Możemy im dzisiaj powiedzieć, jak przyjdą dziewczyny. Myślę, że nie będzie tak źle, jak wcześniej - szepnął, jeżdżąc palcem po moim brzuchu. Skinąłem głową, posyłając mu tylko uśmiech.
~*~*~
Przechyliłem szklankę, wypijając jej zawartość do końca i odstawiłem ją do zmywarki. Wróciłem do salonu, gdzie siedzieli już wszyscy. Olivia przyszła już pół godziny temu i od tamtej pory jedyne co robimy to oglądanie jakiegoś głupiego teleturnieju w telewizji.
- Rozpalmy ognisko! - powiedziałem entuzjastycznie, stając naprzeciw przyjaciół.
- Ale tak na podwórku? Tak można? - spytała zaskoczona Olivia, spoglądając na mnie. Oczywiście swoimi słowami zdobyłem uwagę całej piątki.
- A kto nam zabroni? Przecież nie zamierzamy spalić domu - zaśmiałem się, a oni w końcu się zgodzili. Ucieszony wyszedłem razem z chłopakami na dwór. Zaczęliśmy wszystko przygotowywać. Około godzinę później siedzieliśmy już na zewnątrz. Felix zniknął pięć minut temu za drzwiami domu, tłumacząc, że musi coś zrobić. Olivia siedziała między nogami Olly'ego, który opierał się o drzewo. Omar leżał na trawie, a głowę miał ułożoną na udach Alexis, która bawiła się jego włosami. Między nami paliło się niewielki ognisko, które było jedynym światłem w tą ciemną noc. Skłamałbym mówiąc, że mi się to nie podoba. Jestem wręcz przepełniony radością. W końcu między mną, a resztą jest naprawdę dobrze. Mało tego, okazało się, że Felix tak naprawdę kocha mnie! Nie kogoś innego. Mnie. Spojrzałem w górę na wyjątkowo piękne niebo. Duży księżyc w pełni i miliony gwiazd zdobiły ciemną płachtę. Ciszę panującą wokół przerwał Felix, który trzasnął drzwiami tarasowymi i podszedł do nas. W ręku trzymał gitarę.
- Przerwijmy tą nudną ciszę - rzucił radośnie, siadając obok mnie. Ułożył instrument na kolanach i spojrzał na nas wszystkich po kolei. - Ale najpierw chcę...chcemy wam coś powiedzieć - powiedział, patrząc na mnie, po czym dodał: - Ja także jestem gejem...no i my jesteśmy razem.
- Ale tak na podwórku? Tak można? - spytała zaskoczona Olivia, spoglądając na mnie. Oczywiście swoimi słowami zdobyłem uwagę całej piątki.
- A kto nam zabroni? Przecież nie zamierzamy spalić domu - zaśmiałem się, a oni w końcu się zgodzili. Ucieszony wyszedłem razem z chłopakami na dwór. Zaczęliśmy wszystko przygotowywać. Około godzinę później siedzieliśmy już na zewnątrz. Felix zniknął pięć minut temu za drzwiami domu, tłumacząc, że musi coś zrobić. Olivia siedziała między nogami Olly'ego, który opierał się o drzewo. Omar leżał na trawie, a głowę miał ułożoną na udach Alexis, która bawiła się jego włosami. Między nami paliło się niewielki ognisko, które było jedynym światłem w tą ciemną noc. Skłamałbym mówiąc, że mi się to nie podoba. Jestem wręcz przepełniony radością. W końcu między mną, a resztą jest naprawdę dobrze. Mało tego, okazało się, że Felix tak naprawdę kocha mnie! Nie kogoś innego. Mnie. Spojrzałem w górę na wyjątkowo piękne niebo. Duży księżyc w pełni i miliony gwiazd zdobiły ciemną płachtę. Ciszę panującą wokół przerwał Felix, który trzasnął drzwiami tarasowymi i podszedł do nas. W ręku trzymał gitarę.
- Przerwijmy tą nudną ciszę - rzucił radośnie, siadając obok mnie. Ułożył instrument na kolanach i spojrzał na nas wszystkich po kolei. - Ale najpierw chcę...chcemy wam coś powiedzieć - powiedział, patrząc na mnie, po czym dodał: - Ja także jestem gejem...no i my jesteśmy razem.
- Podejrzewałem to! - krzyknął Omar, podnosząc się do pozycji siedzącej. Patrzyłem na niego uważnie, bojąc się, że zaraz zacznie się powtórka z rozrywki. Ale nic takiego się nie stało. Posłał w naszą stronę tylko uśmiech, wracając na swoje miejsce.
- Cieszymy się razem z wami - powiedział Olly, a reszta kiwnęła zgodnie głowami. Wyraźnie ucieszony Felix zaczął brzdąkać na gitarze, a ja po chwili rozpoznałem to, co grał. Razem zaczęliśmy śpiewać pierwsze słowa Roller Coaster. Reszta dołączyła się moment później i nikogo nie obchodziło, że fałszujemy. Kilka razy pomyliliśmy słowa piosenki, kompletnie je przekręcając albo dodając własne. Dziewczyny również śpiewały, co wcale nie brzmiało tak źle. Takie noce mogłyby być częściej. Czwórka przyjaciół, dwie dziewczyny (nie mam pojęcia jak to jest w tych ich chorych związkach), noc, ognisko i gitara. Atmosfera, która panuje jest naprawdę przyjemna. Wszystko takie luźne i przyjazne. To coś, czego nam od dawna brakowało. Położyłem głowę na ramieniu Felixa, starając się mu nie przeszkadzać w grze. Wciąż nuciłem pod nosem słowa kolejnych piosenek, jakie grał, ale jednak bardziej skupiłem się na słuchaniu tego, jak on śpiewa. Jego głos...taki idealny. Oh tak. Pokochałem właściwą osobę.
- Cieszymy się razem z wami - powiedział Olly, a reszta kiwnęła zgodnie głowami. Wyraźnie ucieszony Felix zaczął brzdąkać na gitarze, a ja po chwili rozpoznałem to, co grał. Razem zaczęliśmy śpiewać pierwsze słowa Roller Coaster. Reszta dołączyła się moment później i nikogo nie obchodziło, że fałszujemy. Kilka razy pomyliliśmy słowa piosenki, kompletnie je przekręcając albo dodając własne. Dziewczyny również śpiewały, co wcale nie brzmiało tak źle. Takie noce mogłyby być częściej. Czwórka przyjaciół, dwie dziewczyny (nie mam pojęcia jak to jest w tych ich chorych związkach), noc, ognisko i gitara. Atmosfera, która panuje jest naprawdę przyjemna. Wszystko takie luźne i przyjazne. To coś, czego nam od dawna brakowało. Położyłem głowę na ramieniu Felixa, starając się mu nie przeszkadzać w grze. Wciąż nuciłem pod nosem słowa kolejnych piosenek, jakie grał, ale jednak bardziej skupiłem się na słuchaniu tego, jak on śpiewa. Jego głos...taki idealny. Oh tak. Pokochałem właściwą osobę.
Rozdział cudaśny, nawet nie zauważyłam, że jest krótszy niż poprzednie. Awww, w końcu są razem, a reszta to zaakceptowała! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Besos xx
OdpowiedzUsuń"Przyjemne dreszcze rozeszły się po moim ciele, a coś w moim brzuchu się ścisnęło." - I to dosłownie mi się stało! Ale przewidujesz co się stanie! :D
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest tak niesamowity, że jakby wyjęty z marzeń :3 Nie napisałabym chyba takiego, no i w KOŃCU DODAŁAŚ TEN MOMENT Z TĄ ICH MIŁOŚCIĄ! AGH, TO JEST TAKIE NIESAMOWITE! Też chcę taak! O masakara, uwielbiam i rozdział kompletnie zawalił mnie z nóg <3
Kocham, ma belle <3 :* :3