8 sty 2016

1.6 Magic moments



~ Felix ~
@cuteboy: Mogę zadać ci pytanie, J?
@boy97: Trochę się obawiam, ale dawaj.
@cuteboy: Gdzie mieszkasz?
@boy97: W Szwecji

Mrugnąłem kilkukrotnie, nie mogąc uwierzyć, że mieszka tu, gdzie ja. Może jest szansa, że kiedyś się spotkamy, że poznam osobę, która mnie rozumie. Zawsze jest taka szansa, prawda? 
Podniosłem wzrok z nad telefonu, spoglądając na wchodzącego do salonu Oscara. Posłał mi uśmiech, ale nic nie mówiąc i poszedł do kuchni. 

@cuteboy: Dzwonię na policję, bo skradziono mi serce
@boy97: Coś ty ćpał? 
@cuteboy: Zaćpałem się uśmiechem mego ukochanego

- Sandy! - krzyknął Oscar. Spojrzałem na niego zaskoczony, przypominając sobie od razu, że Boy 97 nazywa tak swojego przyjaciela. 
- Co mówiłeś? - spytałem, chcąc się upewnić, że dobrze usłyszałem. 
- Um... Felix przynieś mi piasek - odpowiedział. Westchnąłem głośno, bo jak zwykle słyszę co chcę.
- Po co ci piasek w kuchni?
- Muszę...um...przesadzić kwiatki. Albo nie, poradzę sobie!
- Jakbyś mnie potrzebował to będę tu siedział caaaały dzieeeń - przeciągnęłam dwa ostatnie wyrazy. Usiadłem wygodniej na fotelu i odblokowałem telefon, chcąc znów napisać do J, ale do pomieszczenia wszedł Olly, prowadząc za sobą Olivię. Ich dłonie były splecione, a pierwsza myśl jaka pojawiła mi się w głowie, to czy już wygrał.
- Cześć - powiedział, a dziewczyna machnęła ręką. Skinąłem głową w ich stronę, powracając do telefonu, ale znów nie było mi to dane, bo przyszedł Omar z Alexis. Chyba nici z mojego cichego dnia. Dzięki chłopaki. 
- Poznaliście się, nie? - spytał brunet, spoglądając to na mnie, to na swoją towarzyszkę.
- Tak, kaczuszko - odpowiedziała za nas oboje blondynka, mrugając w jego stronę, jak niedorozwinięta, a ja ryknąłem śmiechem. Przez dłuższą chwilę nie mogłem złapać oddechu, a wydawane przeze mnie dźwięki, ani trochę nie przypominały śmiechu. Uspokoiłem się dopiero, gdy w przejściu stanął Oscar, mierząc mnie niepewnie wzrokiem.
- O co ci chodzi, debilu? - prychnął Omar, a ja próbując mu odpowiedzieć, znów się roześmiałem. Olivia stała kawałek dalej chichocząc pod nosem, a Alexis fuknęła niczym foka i wtuliła się w bok Omara. On objął ją ramieniem, przyciągając bliżej, jakby nie wystarczało mu, że dotyka go całym swoim ciałem. Wleź mu na głowę, to może się ucieszy...
- Możemy pogadać? Na osobności? - spytałem, po dłuższej chwili. Zmrużył oczy, przyglądając mi się dokładnie, ale w końcu kiwnął głową. Szepnął coś na ucho dla blondynki, po czym ta go puściła i zajęła miejsce na kanapie. Wstałem ze swojego miejsca i wyszedłem na korytarz, po drodze łapiąc Oscara za ramię i ciągnąć go za sobą. Zatrzymałem się w miejscu, gdzie byłem pewien, że dziewczyny nie usłyszą. Chwilę później Omar stanął przed nami, zakładając ręce na piersi.
- O co tym razem będziesz się czepiał? - mruknął.
- O nic. Chciałem zadać ci tylko pytanie, ale myślę, że się powstrzymam. Wyjdzie w praniu. A teraz przedstaw mi swój plan na najbliższe godziny. Jakiś film? - spytałem, rezygnując z mojego poprzedniego pytania. Myślę, że to czas, aby naprawić trochę nasze relacje. Ani ja, ani Oscar, ani nikt inny nie wpłyniemy na decyzje naszych przyjaciół i nie zrobimy z nich aniołków. Jedyne co mogę i co zrobię to porozmawiam z dziewczynami, a to czy mnie posłuchają to ich wybór. Ale to kiedy indziej. Dziś jest dzień, w którym czas na zgodę.
- Właściwie to planowałem zrobić imprezę - odpowiedział, uśmiechając się szeroko. Oscar od razu prychnął na jego słowa, opierając się ramieniem o ścianę i przyglądając brunetowi uważnie.
- Oczywiście, że chcesz zrobić imprezę. Musisz pochwalić się swoją dziewczyną, prawda? - spytał, dając wyraźny nacisk na wyraz 'swoją'.
- Oscar, daj mu spokój. Przecież nie musisz tutaj siedzieć - powiedziałem w stronę przyjaciela. Spojrzał na mnie dziwnie, otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, ale żadne słowo z niego nie wyszło.
- Teraz i ty przeciwko mnie, wow, dzięki, super - odezwał się nagle. Otworzyłem szerzej oczy, będąc nieźle zaskoczonym jego słowami. Dlaczego do cholery on tak pomyślał? Oscar, ja cię kocham!
- To jak, Fel? Zaproszę kilku znajomych, oczywiście nie wielu, bo nie będę miał wtedy czasu spędzić z Alexis. Co powiesz na dwadzieścia osób? Chociaż nie... Zaproszę tylko Lucasa i Lori, żeby poznali dziewczyny. A ty sztywniaku - mówił Omar, wskazując palcem na stojącego obok mnie blondyna. - Lepiej zamknij się w pokoju i romansuj z tą swoją laską - dodał.
- To się nazywa przyjaciel w XXI wieku - mruknął Oscar, po czym odepchnął Omara i wrócił do salonu. Chciałem za nim pobiec i przytulić, ale zarazem nie chciałem znów wchodzić w konflikt z Omarem. Co ja mam do cholery zrobić?!
- Olej go - brunet poklepał mnie po ramieniu i również wrócił do salonu. Chwilę później usłyszałem głośny śmiech dziewczyn. Westchnąłem głośno i usiadłem na schodach. Przetarłem dłońmi twarz, jakby to miało mi pomóc. Niestety to nic nie dało. Zamiast tego dopadło mnie poczucie winy, choć tak naprawdę nic nie zrobiłem. Oscar, przytul mnie... 
Wyjąłem z kieszeni telefon, odblokowując go i wchodząc na Twittera. Przejrzałem kilka nowości, ale nic nie było zbytnio ciekawe i wystarczające, abym zawiesił na tym oko na dłużej. Wyszedłem z aplikacji, następnie włączając Instagrama, a moim oczom od razu rzuciło się najnowsze zdjęcie dodane przez Oscara, godzinę temu. Uśmiech sam pojawił się na moim ustach, gdy ujrzałem jego roześmianą twarz. A właściwie pół twarzy, ale mimo to, zdjęcie było cholernie urocze. W końcu wyłączyłem i to, a wszedłem na kik'a. Czekała na mnie jedna wiadomość od Johana i trzy wiadomości od innej osoby. Jako pierwsze kliknąłem te inne.


@susie267: Hej przystojniaczku
@susie267: Chciałam tylko zadać ci pytanie
@susie267: Bolało jak spadłeś z nieba?

Zaśmiałem się pod nosem, nie wierząc, że niektóre dziewczyny są tak puste i nie mają żadnego poczucia własnej wartości. Okej, może w tych trzech zdaniach nie ma podtekstu seksualnego, ale patrząc na jej zdjęcie, już wiem, co by mi odpisała. Dlatego zrezygnowałem, usuwając konwersację z tą jakże uroczą blondynką i wracając do Boy'a 97.

@boy97: Dlaczego niektórzy ludzie są tacy bezmyślni?
@cuteboy: Wydaje mi się, że po prostu niektórzy boją się być sobą, więc udają kogoś kim nie są, aby nie zostać odrzuconym przez społeczeństwo. Tym samym często robią bezmyślne rzeczy, ranią bliskich i siebie. A inni po prostu są głupi.
@boy97: Ciekawy jestem, do której kategorii mogę zaliczyć mojego przyjaciela
@cuteboy: Tego, którego kochasz?
@boy97: Nie. Sandy jest idealny
@cuteboy: Ok, rozumiem. A przynajmniej udam, że rozumiem żeby cię nie zasmucać
@boy97: Dziękuję, że jesteś normalny
@cuteboy: To by pozostawiało wiele do życzenia, ale staram się nie być głupi ^-^
@boy97: Wydaje mi się, że z każdą kolejną wiadomością zbliżamy się do siebie
@boy97: Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale wydaje mi się, że stajesz się mi bliski
@boy97: Więc mam radę. Nie spierdol tego, bo nie chcę się zawieść. Ufam ci
@boy97: A teraz wybacz, muszę iść

Schowałem telefon do kieszeni, gdy drzwi się otworzyły i stanął w nich Lucas ze swoją dziewczyną. Podniosłem się, po czym przywitałem z przyjacielem. Zaprowadziłem tą dwójkę do salonu, gdzie na kanapie siedział Omar, pomiędzy jego nogami Alexis, na fotelu Olly, a na jego kolanach Olivia. Do pomieszczenia wszedł również Oscar i tak jak reszta przywitał się z naszymi gośćmi. Zająłem sobie miejsce w drugim fotelu, reszta również się rozsiadła i zaczęliśmy rozmawiać. Tak po prostu, bez żadnych kłótni. Głównym tematem była nasza muzyka. Każdy brał udział w konwersacji i było naprawdę miło. Oczywiście pomijając nienawistne spojrzenia Oscara i Omara, których na szczęście nie było dużo. Myślę, że te kilka godzin jakie spędziliśmy na wspólnych rozmowach, śmiechu sprawiło, że atmosfera panująca się trochę polepszy. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Około godziny 22 para wyszła z naszego domu. Po odprowadzeniu ich do drzwi, wróciłem do salonu, gdzie zastałem naprawdę uroczy widok. Alexis, siedząca na ziemi odwrócona w stronę Omara twarzą uśmiechała się szeroko (i chichotała co chwilę), podczas gdy on pocierał swoim nosem jej. Jej dłonie obejmowały jego szyję, gdy podniosła się z podłogi, aby móc usiąść na kolanach bruneta. On swoimi rękami objął ją w pasie, przyciągając bliżej i właśnie wtedy ich usta się połączyły. Gdybym nie wiedział jakie są prawdziwe intencje Omara, kibicowałbym ich związkowi, bo musiałem przyznać, że w tej chwili był to cholernie uroczy widok.
Po cichu przeszedłem do kuchni, gdzie również nie byłem sam. Na jednym z kilku blatów siedziała Olivia, a między jej nogami stał Olly. Jedna z jego dłoni kurczowo trzymała szatynkę za biodro, a druga znajdowała się na jej policzku. Usta dziewczyny wygięte były w delikatnym uśmiechu, a jej palce wplecione we włosy chłopaka. Nawet mnie nie zauważyli, bo szeptali do siebie krótkie słowa, których nawet nie byłem w stanie usłyszeć. Chwilę później ona zachichotała, a on wykorzystał okazję, wpijając się czule w jej usta. Oddawała jego pocałunki z radością i pożądaniem, które mogłem wyczuć stojąc kilka metrów od nich.
Opuściłem pomieszczenie i nie przerywając żadnej z par, ruszyłem na górę. Przechodząc koło pokoju Oscara usłyszałem dźwięki gitary i jego delikatny głos. Zapukałem lekko w drzwi, a kiedy mi nie odpowiedział, po prostu wszedłem. Na brzegu łóżka siedział blondyn, a na jego kolanach znajdowała się gitara. Podszedłem bliżej i dopiero wtedy mnie zauważył, po czym przerwał swoją grę.
- Nie przerywaj, kocham słuchać jak grasz - powiedziałem, siadając obok niego. Skinął głową i znów zaczął grać. Niestety nie na długo, bo po sekundzie zaczęły mu się mylić akordy, a z jego ust wyleciało kilka przekleństw. Już odkładał gitarę, ale złapałem jego dłonie, aby zatrzymać te zamiary. Spojrzał na mnie zmieszany, a ja przysunąłem się bliżej. Przełknąłem cicho ślinę i złapałem za jego dłonie. Ułożyłem je odpowiednio na instrumencie, drugą ręką zacząłem pociągać za struny. Cały czas pomagałem mu zmieniać akordy, więc moja ręką nie rozstawała się z jego. Mogę się założyć, że czuł mój ciężki oddech na swoim policzku. Zacząłem cicho nucić słowa piosenki, a on po chwili do mnie dołączył. Moje serce wybijało nierówny rytm, sprawiając, że mój głos zaczął lekko drżeć, ale udało mi się to opanować.
Właśnie w takich momentach zakochuję się w nim coraz bardziej i bardziej. Zakopuję się w bagnie zwanym miłość i jest mi tu dobrze. Oczywiście byłoby lepiej, gdyby on to odwzajemniał.
- Dziękuję, że tu ze mną jesteś - szepnął, gdy skończyliśmy grać.
- Jestem przy tobie zawsze, gdy mnie potrzebujesz Oscar - odpowiedziałem, równie cicho. Wydawało mi się, że zbyt głośne dźwięki wszystko zepsują, zniszczą tą chwilę.
- Dziękuję - powtórzył, posyłając mi uśmiech. Odwzajemniłem go i powróciliśmy do grania. Tej nocy siedzieliśmy tak przez długi czas, grając na gitarze i śpiewając. Może nie było to profesjonalne, idealne, a tym bardziej dokładne, ale miało w sobie odrobinę magi. Sprawiło, że moje serce się radowało, a głos drżał. A to wszystko zasługa tego uroczego blondyna, który zawrócił mi w głowie swoimi niebieskimi oczami, szerokim uśmiechem i idealnym charakterem. Sprawił, że pokochałem go, mimo wad, jakie posiada. Po prostu go pokochałem. Stał się dla mnie całym światem.
Chcę tylko zaznać szczęścia. Najlepiej przy boku Oscara. Proszę...


2 komentarze:

  1. O boże! It's too much to me! Zdecydowanie za dużo! Omis moment, Osia moment i FOSCARRR! To jest cudowne! Jeżeli nie zgłosisz tego bloga to skopie ci tyłek, kochanie! Do kolejnego xx
    ps. Moje shippy są do dupy, wiem xd

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest niesamowicie nieziemskie powalenie z nóg! Czuję się, jak w bajce, w każdej z nich są potyczki i tutaj też są! W pewnym momencie, normalnie wybuchłam śmiechem! :D Dalej nie wiem czy im zależy na zakładzie czy bardziej na miłości z ich strony ;>
    Cóż, a moment Boy'a 97 i Cuteboy'a jest nieziemskie i oby się szybko dowiedzieli kim są dla siebie *-*
    Ściskam :D ;*

    OdpowiedzUsuń